Real Madryt bardzo pewnym krokiem zmierza po mistrzostwo Hiszpanii. Zespół ze stolicy Hiszpanii przed 25. kolejką La Liga miał już pięć oczek przewagi nad drugą Gironą, bo to właśnie ten zespół trzeba traktować jako kontrkandydata do mistrzostwa Hiszpanii. Tydzień wcześniej, drużyna dowodzona przez Carlo Ancelottiego pokonała właśnie Gironę na własnym stadionie i praktycznie otworzyła sobie już drogę po odebranie tytułu z rąk FC Barcelony. Mecze, takie jak ten niedzielny o godzinie 14:00 na stadionie w Vallecas z Rayo, które rozpoczynało tym spotkaniem pracę nowego trenera, z miejsca brzmią jak moment, w którym można stracić punkty w jakiś bardzo prosty, żeby nie powiedzieć, prostacki sposób. Tym bardziej, gdy spojrzymy na to, że Real wciąż ma skład przetrzebiony kontuzjami. W meczu z Rayo zagrać nie mogli: Eder Militao, Thibaut Courtois, Antonio Rudiger, David Alaba i Jude Bellingham. Każdy z nich śmiało mógłby grać w pierwszym składzie. Piłkarze z Santiago Bernabeu błyskawicznie ułatwili sobie pracę tego popołudnia. Już w trzeciej minucie przeprowadzili bowiem doskonałą, błyskawiczną kontrę. Najpierw zakotłowało się w polu karnym "Los Blancos", tam jednak dobrze zachował się Aurelien Tchouameni, który zablokował piłce drogę, ta po chwili trafiła do Federico Valverde, który wykorzystał swoją szybkość i dograł w pole karne do Joselu. Hiszpan zachował się doskonale i wślizgiem wpakował futbolówkę do siatki. Rayo wyrównuje przed przerwą. Real Madryt wpadł w tarapaty Wszystko układało się dobrze dla Realu do 25 minuty. Wtedy brutalnie na skrzydle ograny został Lucas Vazquez. Hiszpański prawy obrońca nie dał sobie rady ze skrzydłowym przeciwnika. Piłka trafiła na środek pola karnego, gdzie w stronę bramki Andrija Łunina kopnął zawodnik gospodarzy. Futbolówka trafiła po drodze w rękę Eduardo Camavingi i sędzia po analizie sytuacji na varze uznał, że należy się rzut karny. Z tą decyzją nikt raczej deliberował nie będzie. Do wykonania "jedenastki" podszedł Raul de Tomas, strzelił środek, Łunin rzucił się w bok i mieliśmy 1:1. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Po zmianie stron obraz gry Real Madryt nadal miał problemy z nieźle dysponowanym Rayo. Przez dłuższy czas nic nawet nie wskazywało na to, że "Los Blancos" mogliby zdobyć tu gola na 2:1. W 61. minucie żółtą kartkę, która wyklucza go z gry w kolejnym meczu ligowym przeciwko Sevilli, obejrzał Eduardo Camavinga. W 70. minucie meczu Carlo Ancelotti uznał, że jego drużyna potrzebuje podwójnej zmiany. Na murawie zameldowali się Toni Kroos i Rodrygo, a zeszli z niego Brahim Diaz i Eduardo Camavinga. Niemiec miał być odpowiedzialny za wprowadzenie większego spokoju w rozegraniu piłki, a Brazylijczyk za napędzenie ataków Realu Madryt na prawym skrzydle. Czas leciał, a niekorzystny rezultat dla Realu Madryt się utrzymywał. Rayo Vallecano ciągle się broniło - czasami desperacko, ale, co najważniejsze, skutecznie. Gospodarzom udało się utrzymać remis 1:1 do końca spotkania. "Gwoździem do trumny" gości w tym spotkaniu była czerwona kartka dla Daniego Carvajala. Hiszpański obrońca w akcji był pociągany za koszulkę przez rywala, chcąc się uwolnić, nerwowo go uderzył i został wyrzucony z boiska. Jak było wspomniane wcześniej, w następnej kolejce Real Madryt zmierzy się u siebie z Sevillą. Rayo Vallecano natomiast czeka bardzo trudne wyzwanie - mecz wyjazdowy z Gironą.