Xavi Hernandez został pierwszym człowiekiem, który na Santiago Bernabeu wygrał różnicą czterech goli jako piłkarz i trener. W maju 2009 roku poprowadził Barcelonę do zwycięstwa 6-2, które obrosło legendą. Wczoraj w El Clasico, już w roli szkoleniowca, świętował cztery bramki swoich piłkarzy. Dla niego to był chrzest w meczu o najwyższą stawkę. Wynik miał świadczyć o tym, czy pogrążona w kryzysie Barcelona wraca na top. Real - Barcelona 0-4. Xavi Hernandez zmienia bieg historii - Zagraliśmy najgorszy mecz w sezonie - przyznał lewy obrońca Realu Nacho. Wskoczył do składu po kontuzji Ferlanda Mendy’ego i dał się ograć Ousmane’owi Dembele przy pierwszej bramce. Bez walczącego z urazem Karima Benzemy Królewscy nie zagrażali bramce Marca-Andre Ter Stegena, a gdy już to zrobili, Vinicius Junior padł teatralnie próbując naciągnąć sędziego na rzut karny. Ta sytuacja pokazała, że wschodząca gwiazda La Liga to wciąż piłkarz niedojrzały. Na okładce "Asa" Toni Kroos i Luka Modric opuszczają boisko ze spuszczonymi głowami. Tytuł "Czarna noc" to gra słów nawiązująca do koloru stroju koszulek Realu. Miało być święto na Bernabeu, Real wygrał z Barceloną pięć poprzednich meczów, tymczasem to goście wzięli hurtem rewanż za ostatnie trzy lata porażek. Milik znowu z golem - zobacz bramkę! Bohaterem Barcelony był Pierre-Emerick Aubameyang: zatrudniony w styczniu środkowy napastnik zdobył dwa gole i miał asystę przy trzecim. "Wróciliśmy" - napisał w mediach społecznościowych po angielsku stoper Gerard Pique. Dla niego ostatnie lata były szczególnym upokorzeniem. Zemsta smakuje mu słodko. Ogłosił więc całemu światu powrót klubu, w którym się wychował. O powrocie Barcelony pisze też w tytule dziennik "El Pais". Ostatnie lata to był zjazd sportowy i finansowy giganta z Katalonii. Sześć miesięcy temu odeszli Leo Messi i Antoine Griezmann, trzeba było stworzyć zespół od nowa. Ronald Koeman sobie z tym nie poradził i został zwolniony w październiku. Xavi pchnął klub na właściwe tory. Real - Barcelona 0-4. Niezagrożony tytuł Realu Madryt? Wielkie zwycięstwo nad Realem to ostateczny dowód, że Barcelona wraca do światowej czołówki? Tak to odbierają media w Hiszpanii. "Barcelona sprofanowała Santiago Bernabeu jak za dawnych czasów" - pisze kataloński "Sport". "Pokaz mocy w Madrycie" - dodaje "El Mundo Deportivo". Zwycięstwo Barcelony jest kluczowe pod względem psychologicznym. Po serii pięciu porażek media w Katalonii domagały się "zmiany biegu historii". Sergio Busquets przyznał, że on i koledzy nie spodziewali się aż tak wysokiej wygranej na Santiago Bernabeu. I tak bezdyskusyjnej dominacji nad zespołem, który za kilkanaście dni powalczy o półfinał Ligi Mistrzów z broniącą tytułu Chelsea. Tabelę La Liga znajdziesz tutaj! Dla Realu to jest cios bolesny, ale nie nokaut. Jeśli nawet Barcelona wygra mecz zaległy i tak będzie tracić do Królewskich 9 pkt. Na 9 kolejek przed końcem sezonu. Real stracił dotąd 21 pkt w 29 meczach więc mało prawdopodobne, wręcz wykluczone, by na finiszu oddał tytuł. Katalończycy wiedzieli to wszystko jadąc do Madrytu. Dla nich ważne było przełamanie fatalnej passy porażek w El Clasico. Cel osiągnęli, mają swoją chwilę wzlotu po wielu miesiącach upokorzeń w Hiszpanii i w Europie. Dariusz Wołowski