FC Barcelona nie zdołała ostatnio wykorzystać szansy na zniwelowanie różnicy w punktach między nią a Realem Madryt po tym, jak "Królewscy" w mocno kontrowersyjnych okolicznościach jedynie zremisowali z Valencią 2:2. "Blaugrana" sama bowiem podzieliła się potem "oczkami" z Athletikiem Bilbao, z tymże przy rezultacie 0:0 i po dosyć bezbarwnym występie. Szansę na "odbicie się" zyskała ona już pięć dni później, wieczorem 8 marca, mierząc się z zespołem RCD Mallorca, który wcześniej sprawił z kolei sporą niespodziankę i ograł 1:0 faworyzowaną Gironę. Ekipa z Balearów, bez wątpienia zmotywowana takim triumfem, chciała znów pokazać się od dobrej strony... Sensacyjna wiadomość w sprawie Lewandowskiego. Znów donoszą o transferze. W grze zaskakujące nazwiska FC Barcelona - RCD Mallorca: Pierwsza połowa meczu Po pierwszych, dosyć leniwie mijających chwilach na boisku w 4. minucie "Barca" zaczęła w końcu przyciskać rywali - najpierw strzału próbował Yamal, natomiast został przyblokowany, potem uderzenie Kounde zostało z kolei wyłapane przez Rajkovicia. W kolejnych minutach także i goście dochodzili czasem do głosu - głównie wyróżniał się tu Cyle Larin, który m.in. w 8. minucie podjął się próby ataku na bramkę ter Stegena - każdorazowo jednak jego starania były neutralizowane przez obronę "Barcy". Obu ekipom brakowało zdecydowania w budowaniu ataków, przy czym inicjatywa była głównie po stronie gospodarzy, podczas gdy "Els Vermellencs" szukali przejęć piłki na własnej połowie i prób kontr długimi podaniami w kierunku napastników. W 18. minucie swoisty impas próbował przerwać Raphinha, natomiast został on skutecznie zablokowany przez jednego z rywali. Ten sam gracz dwie minuty później padł w "szesnastce" po starciu z Copete, natomiast sędzia pierwotnie nie dopatrzył się tu faulu. Pierwotnie, bo po chwili do akcji wkroczył VAR i ostatecznie arbiter Javier Iglesias Villanueva wskazał na wapno. Do rzutu karnego podszedł Ilkay Gundogan i... nie wykorzystał swojej szansy, a doskonałą interwencją popisał się Rajković. Tym samym było wciąż 0:0. W 31. minucie Mallorca miała dogodną szansę na to, by to ona wyszła w końcu na prowadzenie - po wrzutce w pole karne Muriqi jednak tylko co najwyżej musnął futbolówkę głową, a następnie Larin nie zdołał jej sięgnąć nogą i wkrótce potem ter Stegen mógł rozpocząć kolejną akcję wykopem z "piątki". Nie minęło kilka chwil i Larin znowu zagroził bramce Niemca - szukał on dogrania do Muriqiego, natomiast doskonałą interwencją popisał się Pau Cubarsi. Drużyna przyjezdna chciała wywrzeć mocną presję na Barcelonę, natomiast nie przyniosło to najważniejszego efektu. Mało tego - w 35. minucie Joao Felix w ripoście wykonał niezły strzał, który jednak przeleciał obok słupka bramki Mallorki. W minucie 38. z kolei szczęścia swoją próbą szukał Morlanes - na posterunku był jednak niezmiennie Marc-Andre ter Stegen. Potem Larin znowu zrobił nieco "wiatru" w "szesnastce", ale znowu został upilnowany. Obie te sytuacje obejrzał już z ławki Raphinha, który z powodu kontuzji musiał zostać zastąpiony przez Fermina Lopeza. Ostatecznie żaden z klubów nie otworzył wyniku przed przerwą - gdy piłkarze schodzili do szatni wciąż było 0:0. W Barcelonie miał być gwiazdą, tymczasem nie gra. Powód? Lewandowski FC Barcelona - RCD Mallorca: Druga połowa meczu Druga połowa rozpoczęła się o ciekawej akcji Mallorki - kończył ją Muriqi, ale jego uderzenie zostało po raz kolejny skutecznie zatrzymane przez ter Stegena. W odpowiedzi chwilę potem bramkę Rajkovicia atakował z kolei Felix, natomiast nie miał szans na oddanie czystego uderzenia. W 54. minucie Vedat Muriqi znowu "szarpnął" do przodu - jego uderzenie głową spadło jednak na poprzeczkę, ale nawet gdyby wylądowało w siatce, to sędzia nie uznałby gola - odgwizdany został w tym przypadku spalony i goście musieli szukać kolejnej okazji. Tymczasem w 59. minucie szansa trafiła się Barcelonie - Lamine Yamal posłał w stronę bramki Rajkovicia prawdziwą "bombę", która też jednak odbiła się od poprzeczki. Co istotne, wkrótce potem, w 61. minucie, na murawie w końcu zameldował się Robert Lewandowski, zastępując Marca Guiu. W końcu w 73. minucie Yamal dopiął swego - młoda gwiazda "Dumy Katalonii" posłała piękny strzał z okolic 15. metra i golkiper rywali nie miał tu szans. Asystę odnotował... "Lewy", który zgrał wcześniej krótko futbolówkę do swojego kompana. Było 1:0. Niedługo potem zespół z Balearów mógł wyrównać, ale Larin nie skorzystał z nadarzającej się sposobności - zresztą sędzia dopatrzył się i tak podczas tej ofensywy spalonego. Mallorca próbowała potem jeszcze następnych ataków, ale wszystkie spalały na panewce. W 88. minucie tymczasem z rajdem ruszył Robert Lewandowski, który jednemu z oponentów założył nawet "siatkę" - Polak upadł na boisko tuż przed polem karnym będąc niejako w kleszczach między dwoma obrońcami, natomiast gwizdek sędziego milczał. Do końcowego gwizdka żaden z bramkarzy już nie skapitulował - FC Barcelona na własnym terenie zgarnęła cenne trzy punkty po triumfie 1:0 i może już szykować się do boju z Napoli w Lidze Mistrzów, który zaplanowany jest dokładnie na 12 marca.