FC Barcelona podchodziła do tego spotkania po dwóch kolejnych wygranych w stosunku 5:0 nad Realem Betis i Royal Antwerp. Na Estadi Olímpic Lluís Companys przyjechała siedemnasta w tabeli przed tą kolejką Celta Vigo prowadzona przez Rafaela Beniteza. Kibice "Dumy Katalonii" od początku meczu mogli przecierać oczy ze zdumienia, bo ich ulubieńcy mimo przewagi w posiadaniu raz po raz musieli odpierać groźne ataki rywali. Pierwsze poważne ostrzeżenie przyszło w 18. minucie. Iago Aspas wyszedł na czystą pozycję, ale nie najlepiej przyjął piłkę swoją słabszą, prawą nogą, przez co musiał szukać uderzenia lobem. Marc-Andre Ter Stegen przeniósł futbolówkę nad poprzeczkę. 60 sekund później był jednak już bezradny. Jorgen Larsen znalazł się w dobrej sytuacji na krawędzi pola karnego i strzelając tuż obok dalszego słupka wyprowadził "Celestes" na prowadzenie. Ta bramka nie podziałała na gospodarzy jak zimny prysznic. W dalszym ciągu mieli spore problemy z organizacją gry. Świetnym podaniem do Joao Felixa popisał się Frenkie de Jong, ale był to wyjątek od słabej dyspozycji podopiecznych Xaviego Hernandeza. Holenderski pomocnik musiał zresztą w 36. minucie opuścić boisko z powodu urazu (prawdopodobnie skręcenia prawego stawu skokowego), co jest fatalną informacją dla bordowo-granatowego obozu. Na murawie pojawił się Gavi. Przed przerwą Luca de la Torre mógł podwyższyć rezultat, ale uderzył nad bramką. Po zakończeniu pierwszej połowy Celta prowadziła w statystykach strzałów 7:5, w tym 4:1 w tych celnych. W drugiej odsłonie rywalizacji Celta także próbowała swoich sił w ofensywie, choć nie zapominała o obronie, która zawsze była kluczowym elementem drużyn Beniteza. W 64. minucie piłkę na wyrównanie miał Ferran Torres, ale minimalnie chybił celu obok lewego słupka bramki Ivana Villara. Hiszpan przedarł się także przez "ścianę" przeciwników drugi raz, ale znowu zabrakło mu precyzji. Villara pokonał dopiero w 81. minucie niewidoczny wcześniej Robert Lewandowski. Idealne podanie prostopadłe posłał mu Felix, a Polak z kilku metrów przelobował golkipera ekipy z Galicji. Piłka odbita od poprzeczki wpadła do siatki. Pięć minut później również za sprawą "Lewego" było już 2:2. Defensywa przyjezdnych całkowicie się rozsypała, zawodnikom ewidentnie brakowało sił, tworzyły się spore przestrzenie. W 89. minucie "remontada" stała się faktem, gdy Gavi dobrze znalazł wbiegającego na 5. metr Joao Cancelo.