Cristiano w Maroku odwiedza przyjaciela Badrema Harima który jest marokańsko-holenderskim kick-boxerem i byłym mistrzem K-1. To z nim Ronaldo miał zorganizować imprezę za grube miliony. Jak podaje portugalski „Flash”, w Maroku CR7 jest nazywany „Don Ronaldo”, co po polsku oznacza "Pan Ronaldo". Portugalczyk kilka dni temu w Afryce wydał 1,5 miliona euro na prywatną imprezę! Świętowanie podobno zakończyło się w jednym z klubów w mieście Agadir, gdzie jak podaje „Flash” występowały skąpo ubrane tancerki. W ubiegłym tygodniu hiszpańskie media pisały o tym, że CR7 regularnie odwiedza Maroko. Portugalczyk lata do przyjaciela Harima kilka razy w tygodniu swoim prywatnym samolotem. Do Afryki Ronaldo miał raz nawet polecieć prosto z treningu Realu Madryt.