"Duma Katalonii" przegrywała po pierwszej połowie na Balaidos już 0-3. Potem jednak dwa gole strzelone przez gości - Gerarda Pique i Neymara z rzutu karnego, pozwalały mistrzom Hiszpanii myśleć o korzystnym wyniku. W 77. minucie ter Stegen wybijając piłkę nogę nabił nią Pabla Hernandeza i ta wpadła do siatki. Barcelona odpowiedziała jeszcze drugim trafieniem Pique, ale musiała pogodzić z się z porażką. "Nie wygrywaliśmy indywidualnych pojedynków, nie atakowaliśmy wolnych przestrzeni, nie zajmowaliśmy dobrych pozycji i nie graliśmy płynnie" - tłumaczył Luis Enrique. "W drugiej połowie w naszej grze było już więcej precyzji i lepszego przewidywania wydarzeń. Oczywiście, że czwarta bramka podcięła nam skrzydła" - dodał. Mimo wszystko szkoleniowiec Barcelony nie zwalał winy na ter Stegena. "Bramkarz w naszym klubie musi ryzykować i grać podaniami, a kiedy coś pójdzie nie tak, nie będę go krzyżował. Nie zamierzam krytykować piłkarzy za indywidualne błędy. Łatwo jest krytykować po fakcie i mówić, że nie powinien podejmować takiego ryzyka" - stwierdził Luis Enrique. "Przegrywamy jako zespół, a ja jestem za to najbardziej odpowiedzialny. Wygramy razem i przegrywamy też, ale ja odpowiadam za rotację w składzie i przyjmuję odpowiedzialność. Sezon jednak dopiero się zaczął - musimy się podnieść" - powiedział trener Barcelony. Bardziej krytyczny w stosunku do samego siebie był ter Stegen. "To ewidentnie był mój błąd i nie ma potrzeby nic więcej dodawać. Gdybym go nie popełnił, mielibyśmy szansę, aby nawet wygrać mecz" - przyznał niemiecki bramkarz. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division