"Królewscy" byli faworytem sobotniego spotkania, choć biorąc pod uwagę jedną statystykę, wcale tak nie musiało być. Okazuje się, bowiem, że Mallorca wygrała dwa z trzech poprzednich meczów z tym rywalem na własnym stadionie w lidze. Carlo Ancelotti także nie wystawił najsilniejszej jedenastki, bowiem kilku piłkarzy posadził na ławce, aby oszczędzić ich siły przed rewanżem w Manchesterem City w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. I pierwsza połowa pokazała, że Mallorca nie jest wygodnym rywalem dla Realu. To właśnie gospodarze jako pierwsi mieli dobrą okazję na objęcie prowadzenia. W 31. minucie "główkował" Antonio Raillo, Andriej Łunin niezbyt pewnie interweniował, ale obrońcy wybili piłkę. La Liga. Aurelien Tchouameni strzelił jedynego gola Dwie minuty później "Królewscy" przeprowadzili groźną akcję, Aurelien Tchouameni zagrał do Jude'a Bellinghama, który uderzył zza pola karnego, ale trafił piłką w poprzeczkę. Po zmianie stron Anglik znowu próbował strzelić gola, ale tym razem na jego drodze stanął Predrag Rajković. Serb był już jednak bezradny w 48. minucie, kiedy po za krótkim wybiciu piłkę przed polem karnym przejął Tchouameni i "kropnął" z dystansu, a futbolówka, po lekkim rykoszecie, poleciała tuż koło słupka do siatki. Rajković mógł tylko się temu przyglądać. W 55. minucie goście mogli podwyższyć prowadzenie, jednak Brahim Diaz po indywidualnej akcji trafił wprost w bramkarza Mallorki. Pięć minut później gospodarze stanęli przed szansą na wyrównanie. Akcję wybiciem rozpoczął Rajković, piłkę na lewej stronie przejął Toni Lato, podciągnął z nią i wyłożył Abdonowi Pratsowi, którego strzał został zablokowany. W odpowiedzi Luka Modrić, który w sobotę wyszedł w podstawowym składzie, wymienił piłkę z Joselu, a potem, mimo że był w dobrej sytuacji, to jeszcze podał do Diaza. Ten jednak chciał sobie przyjąć piłkę, a ta mu została pod nogami i zamiast kopnięcia, tylko ją odbił, co spowodowało, że serbski bramkarz był w stanie skutecznie interweniować nogami. La Liga. Brahim Diaz powinien mieć gola na koncie W 72. minucie powinno być 2-0 dla przyjezdnych. Po akcji wprowadzonego Viniciusa juniora, piłkę przejął Federico Valverde, który minął już Rajkovicia, ale jego strzał sprzed linii bramkowej wybił Matija Nastasić. Dwie minuty później w opałach była natomiast Łunin. Ukrainiec w dobrym stylu sparował jednak uderzenie z dystansu Sergiego Dardera. Real wykonał więc plan w 31. kolejce i jest liderem La Liga z 78 punktami na koncie. O 11 "oczek" wyprzedza FC Barcelona, która jeszcze w sobotę zagra na wyjeździe z Cadizem.