Hiszpańska federacja opublikowała w sieci zapis rozmów między arbitrem głównym niedzielnego El Clasico a sędziami zasiadającymi w wozie VAR. Słychać dokładnie każde wypowiedziane słowo, ale... niewiele to zmienia w odniesieniu do boiskowej sytuacji, która wywołała istną burzę. Chodzi o akcję z 28. minuty, gdy po strzale Lamine Yamala bramkarz Realu, Andrij Łunin, wygrania piłkę - jak się wydaje - już zza linii bramkowej. Rzekomy gol nie został uznany. Barcelona przegrała mecz 2-3 i w praktyce ograniczyła szanse na obronę mistrzowskiego tytułu do matematycznego minimum. Dramatyczny finisz El Clasico. FC Barcelona na deskach, Lewandowski znów zawiódł Co się wydarzyło w El Clasico? Sześć kamer i... wciąż brak kluczowej odpowiedzi Za pracę zespołu VAR odpowiadał Sanchez Martinez. To jego słychać na zamieszczonym w internecie nagraniu. - Nie mamy tego. Obraz zakrywa ciało zawodnika - pada z wozu VAR. - Nie spieszymy się. To bardzo ważna decyzja. Mamy dużo kamer - odpowiada prowadzący spotkanie Cesar Soto Grado. - Nie ma już niestety kamer. Nie mamy dowodów na to, że piłka wpadła do bramki - kwituje Martinez. W tym momencie arbiter główny ogłasza, że Barcelona nie zdobyła gola. Powtórki z sześciu kamer nie rozwiały wątpliwości. Postanowiono więc - jak najbardziej słusznie - nie opierać się na domniemaniu. Nie oznacza to jednak, że piłka na pewno nie przekroczyła linii bramkowej. Kiedy do Soto Grado podbiega Ilkay Gundogan i chce wiedzieć, jakie słowa padły "na słuchawkę", słyszy tylko odczepne: - Brak technologii goal-line. W Hiszpanii wszystko jasne. Nie zostawili suchej nitki na arbitrze. "To był gol" W obozie mistrzów Hiszpanii nikt nie pogodził się z finałem kontrowersyjnej sytuacji. Świadczą o tym dobitnie słowa prezesa Joana Laporty, który ogłosił podjęcie zdecydowanych kroków w tej sprawie. - Jako klub chcemy mieć absolutną pewność co do tego, co się wydarzyło, dlatego informuję, że natychmiast zwrócimy się do Komisji Technicznej Sędziów i Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej o udostępnienie nam wszystkich obrazów i dźwięku wygenerowanych podczas meczu - zapowiedział Laporta. - Jeśli po analizie tej dokumentacji klub zrozumie, że nastąpił błąd, podejmiemy wszelkie odpowiednie działania, aby odwrócić sytuację, nie wykluczając oczywiście wszelkich niezbędnych działań prawnych. A jeżeli okaże się, że był to legalny gol, pójdziemy dalej i nie wykluczamy wniosku o powtórzenie meczu - dodał sternik Barcelony.