W miniony poniedziałek FC Barcelona zmierzyła się w kolejnym meczu La Liga z Gironą, a starcie zakończyło się bezbramkowym remisem. Gra "Dumy Katalonii" nie porywała, podobnie jak dyspozycja Roberta Lewandowskiego, który - zwłaszcza w pierwszej połowie - notorycznie chwytał się za plecy, co mogło sugerować, że ma problemy z plecami. Informacje to potwierdził później sam zawodnik. "Dostałem uderzenie w meczu przeciwko Realowi Madryt, ale zawsze chcę grać, choć w drugiej połowie El Clasico było to trudne. Powinienem był poprosić o zmianę. W poniedziałek nie mogłem chodzić, ale starałem się grać bez problemów. Pracowaliśmy z fizjoterapeutami. To część futbolu. Zawszę chcę być gotowy do pomocy moim kolegom z zespołu. To, co dobre, to fakt, że do czasu następnego meczu wszystko będzie już w porządku. Muszę grać lepiej, ale to kopnięcie od Edera Militao pozostawiło moje ciało w złym stanie" - przyznał Robert Lewandowski. Hiszpańskie media poszły jednak o krok dalej, sugerując, że problemy reprezentanta Polski są jeszcze bardziej poważne. Dziennikarze Catalunya Radio poinformowali, że od czasu mistrzostw świata w Katarze Robert Lewandowski ciągle gra mimo drobnego naderwania mięśnia i sam nie chciał zdecydować się na przerwę w treningach, by spokojnie dojść do pełnej dyspozycji. FC Barcelona. Xavi Hernandez: Robert Lewandowski był bardzo osłabiony Głos w sprawie dyspozycji Roberta Lewandowskiego zabrał podczas sobotniej konferencji prasowej trener FC Barcelona - Xavi Hernandez. "Robert był bardzo osłabiony. Zrobi wszystko dla drużyny, zawsze chce być na boisku. Z pewnością dyskomfort w plecach miał na niego wpływ, jestem o tym przekonany" - stwierdził szkoleniowiec "Dumy Katalonii". Xavi dodał przy tym, że wielki wpływ na grę Robert Lewandowskiego mają absencje kluczowych dla całej drużyny piłkarze, a są mini: Pedri, Frenkie De Jong oraz Ousmane Dembele. 43-latek przyznał, że ich brak jest bardzo zauważalny w przypadku naszego napastnika.