Robert Lewandowskiw La Liga walczy o trofeum Pichichi, czyli dla najlepszego strzelca. Rekord wszech czasów należy do Leo Messiego - 50 goli. W tym sezonie prowadzi Polak. Z kolei bramkarze walczą o Trofeo Zamora. Nazwa wzięła się od bramkarza Ricardo Zamory, którego kariera przypadła na XX-lecie międzywojenne, czyli około sto lat temu. Co ciekawe grał zarówno w Barcelonie, w której się urodził, jak i w Realu. Nagrodę przyznaje dziennik Marca od 1959 roku, ale w zestawieniu są też bramkarze z poprzednich sezonów. Jako pierwszy to trofeum zdobył właśnie Zamora (1929), a potem wygrał jeszcze dwa razy. Najlepszym bramkarzem jest ten, który średnio puszcza najmniej goli w sezonie. Najlepszy wynik Zamory to 0,88. Fenomenalny ter Stegen Później ta średnia została mocno wyśrubowana. Najlepsi pod tym względem są Fransisco Liano (Deportivo La Coruna) i Jan Oblak (Atletico Madryt) - obaj stracili 18 goli w 38 meczach, czyli 0,47 na spotkanie. Choć nie ma jeszcze połowy sezonu, to jak na razie w fenomenalnej formie jest bramkarz Barcelony Ter Stegen puścił tylko sześć goli w 16 meczach. To oznacza średnią 0,37. Niemiec jest więc na dobrej drodze, by pobić rekord Liano i Oblaka. I po raz pierwszy sięgnąć po trofeum Zamory. Także w statystyce czystych kont ter Stegen wypada świetnie. Nie puścił bramki w 12 meczach i pozostawił resztę stawki daleko z tyłu. Kolejni - Geronimo Rulli (Villarreal) i Unai Simon (Athletic Blibao) mają tylko siedem meczów bez straconego gola. A bramkarze Realu - Thibuat Courtois i Andrej Łunin w sumie trzy. W tej statystyce najlepsi w historii hiszpańskiej ligi byli wspomniany Liano - aż 26 czystych kont, Jan Oblak - 24 i były bramkarz Barcelony Claudio Bravo - 23. Świetna gra ter Stegena ma bardzo duży wpływ na zespół. Wystarczy zwrócić uwagę, że zespół z Camp Nou pięć meczów w tym sezonie wygrał zaledwie jedna bramką. Oczywiście sam bramkarz to za mało, bo trenerzy powtarzają, że broni cały zespół, a po ostatnim meczu Barcelony z Atletico chwalony był choćby stoper Ronald Araujo. Urugwajczyk grał bardzo pewnie, a w doliczonym czasie wybił piłkę, która już minęła ter Stegana i leciała w bramkę. "Z Araujo do końca świata" - to tytuł komentarza z Mundo Deportivo. Kolejny: "Główną rolę odegrali stoperzy".