Aby zachować pierwszą pozycję w La Liga, Real musiał wygrać na wyjeździe z Espanyolem. I pierwsza połowa długo wskazywała na to, że tak właśnie będzie. "Królewscy" od 12. minuty prowadzili po trafieniu Viniciusa, ale przede wszystkim - mieli ogromną przewagę i co chwilę stwarzali zagrożenie. Tyle że jak się nie wykorzystuje sytuacji... Espanyol odpowiada Realowi. Szykowała się niespodzianka Espanyol ochłonął i w ostatnim kwadransie pierwszej połowy coraz częściej odgryzał się faworytowi. Miał świetną okazję Leandro Cabrery po rzucie rożnym, aż wreszcie w 43. minucie Joselu znalazł sposób na Thibaut Courtois, choć musiał dobijać swój strzał. Remis 1-1 był trochę niespodziewanym rozstrzygnięciem, a Joselu ma niesamowity patent na Real. W swoim dziewiątym meczu z tą drużyną zdobył siódmą bramką, a mógł i ósmą. Po przerwie Espanyol nie bał się bowiem atakować, miał więcej radości w swojej grze, w 59. minucie Joselu mógł dać drużynie z Barcelony prowadzenie. Jego strzał z 5 metrów instynktownie odbił bramkarz Realu. "Królewscy" coraz częściej zaczęli wyprowadzać kontrataki, w których brakowało im jednak dokładności. Generalnie - Real w drugiej połowie zawodził. Aż do 88. minuty, gdy precyzją w dośrodkowaniu popisał się rezerwowy Rodrygo, a precyzją w strzale - Karim Benzema, który uciekł Cabrerze. Francuz do tej pory nie błyszczał, końcówka należała jednak do niego. Niesamowita historia - sędzia dołożył 12 minut! Zwłaszcza, że to on ustalił wynik meczu na 3-1 w... 100. minucie! Cała otoczka tej sytuacji była niesamowita. Sędzia Mario Melero Lopez doliczył sześć minut, ale już w trzeciej z nich doszło do kuriozalnej sytuacji. Wielki błąd popełnił bramkarz Espanyolu Benjamin Lecomte, który wyskoczył do dalekiej piłki za pole karne, a już za linią staranował swojego obrońcę Cabrerę. Piłka została na 17. metrze, tam dopadł do niej Dani Ceballos i zagrał przed siebie. Futbolówka trafiła pod nogi Rodrygo, który oczywiście zdobył bramkę, bo przed sobą już nikogo nie miał. Arbiter pokazał spalonego, ale już po chwili dostał sygnał od VAR, że Lecomte kopnął w nogę Ceballosa - i bynajmniej nie było to draśnięcie. Analiza trwała dość długo, bramkarz Espanyolu wyleciał z boiska, a ponieważ gospodarze wykonali już po przerwie trzy tury zmian, nie mogli przeprowadzić kolejnej. Do bramki wszedł Cabrera, ale nie dość, że niezbyt dobrze ustawił mur, to nie ruszył się w kierunku słupka, który powinien pilnować. A Benzema uderzył sprytnie, po ziemi. W 102. minucie arbiter zakończył spotkanie. Real wygrał więc 3-1 i jest pierwszy po trzech kolejkach. A Benzema ma już trzy gole i pewnie nie odpuści Robertowi Lewandowskiemu. RCD Espanyol - Real Madryt 1-3 (1-1) Bramki: 0-1 Vinícius Júnior 12., 1-1 Joselu 43., 1-2 Karim Benzema 88., 1-3 Karim Benzema 90. +10 z wolnego