Pojedynek na San Mames nie był dobry dla "Dumy Katalonii". Po pierwsze podopieczni Xaviego tylko bezbramkowo zremisowali, a ponadto stracili dwóch zawodników i to jeszcze w pierwszej połowie. Najpierw boisko opuścił Frenkie de Jong (w 26. minucie), a Pedri został zmieniony tuż przed przerwą. W poniedziałek hiszpański klub przedstawił wyniki badań tych graczy. Pedri doznał kontuzji mięśnia prostego uda, natomiast Holender - skręcenia więzadła zewnętrznego stawu skokowego. Na początku sezonu Pedri doznał już kontuzji mięśnia prostego uda tej samej (prawej) nogi. Wówczas musiał pauzować prawie dwa i pół miesiąca, opuścił 12 meczów. Dlatego wszyscy, łącznie z 21-latkiem, obawiali się, że uraz został odnowiony. Hiszpan przecież płakał schodząc na ławkę rezerwowych, a potem na niej, bo nie wiedział, co mu dokładnie się stało. "To dwaj piłkarze mający duży wpływ na naszą grę, bardzo ważni zawodnicy. Będzie nam ich brakować" - przyznał po meczu w Bilbao trener Barcelony. La Liga. Pedro ma wrócić na mecz z "Królewskimi" W mediach hiszpańskich pojawiły się potem złe informacje. Kataloński program radiowy "Bar Canaletes" przekazał nawet, powołując się na informacje z klubu, że Pedri nie zagra do końca sezonu. Tymczasem później "Mundo Deportivo" podało, że po badaniach i ich szczegółowej analizie wykazano, iż kontuzja Pedriego nie jest tak poważna, bo przede wszystkim nie doszło do odnowienia poprzedniego urazu. Dlatego 21-letni pomocnik ma mieć tylko kilkutygodniową przerwę i być gotowy na spotkanie z Realem 21 kwietnia. Ważne, jeśli nie w kontekście obrony mistrzostwa, to walki o drugie miejsce, które zapewni udział w nowej edycji zmieniającej się Ligi Mistrzów i w Superpucharze Hiszpanii. Barcelona, której najlepszym strzelcem jest Robert Lewandowski, zajmuje w La Liga trzecie miejsce ze stratą ośmiu punktów do liderujących "Królewskich". Rywalizuje również w Lidze Mistrzów - w pierwszym meczu 1/8 finału zremisowała na wyjeździe z Napoli 1-1, rewanż odbędzie się 12 marca.