Afera dotyczy tego, że w latach 2016-2018 FC Barcelona wypłaciła łącznie 1,4 miliona euro na konto prywatnej firmy wiceszefa hiszpańskich sędziów - Enriqueza Negreiry. Później okazało się, że płatności te miały miejsce również we wcześniejszych latach. Klub tłumaczył, że płacił tym samym za raporty dotyczące młodych zawodników i zachowania arbitrów. Przelewy ustały w 2018 roku - dokładnie wtedy, gdy w komitecie sędziowskim zmienił się zarząd, a Negreira przestał pełnić jakąkolwiek funkcję w jego strukturach. Skandal wymaga reakcji klubu Skandal wywołał oburzenie piłkarskich kibiców, ale również innych klubów w Hiszpanii. Oficjalny komunikat w tej sprawie złożyła Sevilla FC. Klub z Andaluzji wyraził swoją wątpliwość co do uczciwości hiszpańskich rozgrywek piłkarskich. Zaapelował również do władz ligi i hiszpańskiego związku piłki nożnej o wsparcie i wzięcie udziału w postępowaniach prowadzących do wyjaśnienia sprawy. Wspólny komunikat krytykujący "sprawę Negreiry" wydało później 40 z 42 klubów grających w hiszpańskiej La Liga i na jej zapleczu. Jedynymi klubami, które nie podpisały się pod tym są FC Barcelona i Real Madryt. Sytuacja jest bardzo gorąca i wymaga od FC Barcelony zdecydowanej reakcji. Klub postanowił więc zorganizować konferencję prasową, w której udział weźmie sam prezydent Joan Laporta. W tym momencie "Barca" kontynuuje swoje wewnętrzne dochodzenie, mające na celu zbadanie i ustalenie relacji z Enriquezem Negreirą oraz czy w sprawie rzeczywiście doszło do korupcji lub innego złamania prawa. Według katalońskiego dziennika "Mundo Deportivo" konferencja prasowa odbędzie się 7 marca - po półfinale Pucharu Króla z Realem Madryt. Klub nie chce ryzykować tego, że sytuacja wpłynie negatywnie na drużynę w w tak ważnym momencie sezonu.