Dokładnie przed tygodniem UEFA ogłosiła wszczęcie dochodzenia w sprawie afery korupcyjnej, w której główną rolę przydzielono <a class="db-object" title="FC Barcelona" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-fc-barcelona,spti,3390" data-id="3390" data-type="t">Barcelonie</a>. Przez lata miała ona korzystać z płatnej protekcji dzięki finansowej zażyłości z wiceszefem Komitetu Technicznego Sędziów. Tę rolę pełnił wówczas Jose Maria Enriquez Negreira. Afera szybko została podniesiona przez media do rangi wydarzenia. Nadano jej szyld "Caso Negreira" funkcjonujący i rozpoznawalny dzisiaj w całej Europie. W dominującej narracji komentatorów Barcelona miała płacić Negreirze miliony euro w zamian za korzystną dla siebie obsadę sędziów i przychylność z ich strony. Klub zapewnia, że chodziło wyłącznie o usługi doradcze. <a href="https://sport.interia.pl/primera-division/news-takich-slow-laporta-wczesniej-nie-uzywal-zwrocil-sie-wprost-,nId,6685707" target="_blank" rel="noreferrer noopener">Takich słów Laporta wcześniej nie używał. Zwrócił się wprost do Lewandowskiego </a> "Zgodnie z art. 31 ust. 4 Regulaminu Dyscyplinarnego UEFA, powołano dziś Inspektorów ds. Etyki i Dyscypliny UEFA, którzy przeprowadzą dochodzenie w sprawie potencjalnego naruszenia ram prawnych UEFA przez FC Barcelona w związku z tzw. "sprawą Negreiry". Dalsze informacje na ten temat zostaną przekazane w odpowiednim czasie" - to fragment oficjalnego komunikatu UEFA. Barcelona wykluczona z Ligi Mistrzów? UEFA ma złowieszczy punkt w regulaminie Nieoficjalnie pojawiły się natomiast doniesienia o możliwości wykluczenia Barcelony z Ligi Mistrzów. Reakcja katalońskiego klubu nie może dziwić. Jak donosi "Mundo Deportivo", w trosce o swój interes ekonomiczny ekipa z Camp Nou zamierza żądać od UEFA minimum 100 mln euro odszkodowania, jeśli z powodów pozasportowych nie będzie mogła przystąpić do rozgrywek Champions League. Do uruchomienia roszczeniowej machiny dojdzie, jeżeli UEFA zdecyduje się na nałożenie sankcji na "Blaugranę" przed wyrokiem hiszpańskiego sądu ogłoszonego w obu instancjach. <a href="https://sport.interia.pl/primera-division/news-barcelona-przechodzi-do-kontrataku-i-wymierza-cios-w-dzienni,nId,6671156" target="_blank" rel="noreferrer noopener">Barcelona przechodzi do kontrataku. I wymierza cios w dziennikarzy</a> Teoretycznie taki scenariusz wydaje się całkiem realny. Wskazuje na to punkt G w regulaminie dotyczącym zasad startu w europejskich pucharach. Mówi on, że "klub nie może być bezpośrednio ani pośrednio zaangażowany w żadną działalność mającą na celu organizację lub wpłynięcie na wynik meczu na poziomie krajowym lub międzynarodowym". Barcelona powołuje się z kolei na incydent z sezonu 2011-2012. Po niezweryfikowanych zarzutach o ustawianie meczów UEFA wykluczyła wówczas <a class="db-object" title="Fenerbahce" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-fenerbahce,spti,3296" data-id="3296" data-type="t">Fenerbahce Stambuł</a> z Ligi Mistrzów. Turecki klub został później oczyszczony z wszystkich zarzutów.