"Heroiczny zryw przeciw trzem jedenastkom", "Od kary najcięższej do euforii" - obwieszczają barcelońskie media. Wyjazdowy pojedynek z przedostatnim w tabeli La Liga Levante miał być dla Barcelony formalnością, ale w drugiej połowie zmienił się w thriller. Levante - Barcelona 2-3. Od ter Stegena do Luuka de Jonga Po raz pierwszy w historii ligi hiszpańskiej sędzia podyktował trzy rzuty karne przeciw drużynie z Camp Nou. Wszystkie w drugiej części spotkania. Pierwszy przy stanie 0-0, gdy Katalończycy ruszyli do ataku na bramkę murowanego kandydata do spadku. Pierwszą i drugą jedenastkę dla gospodarzy dzieliło 200 sekund. Gości utrzymał w grze Marc-Andre ter Stegen, który nie pozwolił, by w 56. minucie Levante prowadziło 2-0. Zaraz po skutecznej interwencji Niemca trener Xavi Hernandez puścił do gry Pedriego i Gaviego - dwóch młodych geniuszy, którzy odmienili losy meczu. W 63. minucie było 2-1 dla Barcelony. Przy wyrównującej bramce Pierre-Emericka Aubameyanga Ousmane Dembele zaliczył 11 asystę w sezonie. W 2022 roku ma ich aż 9 - tyle co najlepszy w tym okresie w wielkich ligach Europy Leo Messi. W La Liga 11 asyst ma też niesamowity Karim Benzema, ale on zagrał o 13 meczów więcej od Dembele. Z tym, że zdobył dla Realu 24 gole w lidze i 37 we wszystkich rozgrywkach. Przemiana francuskiego skrzydłowego Barcelony wywołuje konsternację. Miał karnie wylądować na trybunach za to, że nie przedłużył kontraktu, tymczasem jest gwiazdą zespołu Xaviego Hernandeza. Po meczu z Levante Aubameyang zaapelował do szefów klubu, by zatrzymali Dembele na Camp Nou wszystkimi sposobami. Do 83. minuty Barcelona panowała na boisku pod Walencją. Jej trener nie uniknął jednak błędów wpuszczając na boisko Clementa Lengleta. Francuz zastąpił Daniego Alvesa, którego obciążał pierwszy rzut karny dla Levante. Lenglet spowodował trzeciego - gospodarze doprowadzili do remisu 2-2. Levante - Barcelona 2-3. Czy Katalończycy mogą dopaść Real? Xavi miał jednak asa w rękawie. Nazywany "Lucky Luukiem" napastnik De Jong zdobył gola dla Barcelony w doliczonym czasie gry. Jego też w katalońskim klubie miało nie być, ale zimą nie znaleziono chętnych na zatrudnienie Holendra. Został na Camp Nou i ma już sześć bramek w La Liga. Jest człowiekiem od zadań specjalnych, który wchodzi do gry w końcówkach ciężkich spotkań. - Nie nazwałbym go jednak piłkarzem drugiego planu - powiedział Xavi. - Wie co do niego należy, rozumie swoją rolę w klubie i pojawia się wtedy, gdy najbardziej go potrzebuję. Tabelę La Liga znajdziesz tutaj! Barcelona wygrała siedem ostatnich meczów ligowych, ale wciąż traci do Realu Madryt aż 12 pkt. Może zmniejszyć stratę do 9, jeśli wygra zaległe spotkanie z Rayo Vallecano (24 kwietnia). Do końca sezonu w Hiszpanii pozostało siedem kolejek. - Jeśli oni potkną się w najbliższych dwóch tygodniach, to kto wie. Nie uważamy walki o tytuł za przegraną - mówi Xavi Hernandez. Wyniki La Liga znajdziesz tutaj Mecz z Levante pokazał, że trener Barcy potrzebuje szerokiej kadry. W czwartek Barcelona gra z Eintrachtem o awans do półfinału Ligi Europy (pierwszy mecz we Frankfurcie zremisowała 1-1). Wszyscy w Hiszpanii są zachwyceni pracą Xaviego. Drużyna, która była w rozsypce, zaczęła grać znakomicie. Przed rokiem było jednak bardzo podobnie. Zespół Ronalda Koemana wygrywał wiosną seriami, ale gdy stanął przed szansą zdobycia mistrzostwa Hiszpanii, kompletnie zawiódł. Wściekły prezes Joan Laporta chciał za to zdymisjonować Koemana. Nie zrobił tego latem, Holender pracował do listopada. Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów w fazie grupowej, w La Liga grała słabo. Niedawno Koeman żalił się holenderskim mediom, że dostał na Camp Nou za mało czasu. Dziś nikt go już nawet nie wspomina w Barcelonie. Xavi tchnął z zespół nowe życie i nową nadzieję. Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Horror w Walencji. Trzy rzuty karne przeciwko Barcelonie UEFA zabroniła Barcelonie i Realowi zagrać dla Ukrainy Barcelona z problemami i remisem w Lidze Europy