"Duma Katalonii" w tym sezonie nie spisuje się tak dobrze jak w poprzednim. Nie obroniła już Superpucharu Hiszpanii, odpadła także w Pucharze Króla, a w lidze cały czas musi gonić. W niedzielę zremisowała tylko z Granadą, przedostatnią drużyną w stawce, 3-3. To już drugi raz w tym miesiącu, kiedy podopieczni Xaviego zdobywają trzy bramki na własnym stadionie, a jednak nie są w stanie wygrać (porażka z Villarrealem 3-5). "Duma Katalonii" od początku roku straciła już 24 gole w 11 meczach we wszystkich rozgrywkach, co jest najgorszym wynikiem w pięciu najsilniejszych ligach Europy. "Za łatwo oddajemy pole w obronie. Straciliśmy kilka goli z Villarrealem, tak samo przeciwko Granadzie. To sprawia, że trudno jest cokolwiek wygrać. Musimy minimalizować liczbę błędów. Takie same naznaczyły cały nasz sezon. Identycznie było w poprzednim spotkaniu z tym zespołem, również zakończonym remisem" - tłumaczył Xavi. Nerwy puściły prezesowi klubu. Jak podało Radio Catalunya Joan Laporta po spotkaniu był wściekły, do tego stopnia, że rzucił tacą z kanapkami, które podaje się w loży VIP-ów na Stadionie Olimpijskim. Szkoleniowiec po porażce z Villarrealem ogłosił, że po zakończeniu sezonu odchodzi z funkcji trenera. Miało to zdjąć presję z piłkarzy. Remis z Granadą jest "krokiem wstecz" ale Xavi nadal uważa, że siedem na dziewięć możliwych do zdobycia punktów od tego czasu stanowi reakcję zawodników na jego krok. W mediach zaczęły się pojawiać też informacje, że praca szkoleniowca może nie potrwać tak długo. W poniedziałek jeden z madryckich dzienników podał, że otrzymał on ultimatum - jeśli FC Barcelona odpadnie w rywalizacji 1/8 Ligi Mistrzów z Napoli, to zostanie zwolniony. La Liga. Barcelona ma szansę już tylko chyba na jedno trofeum Nie potwierdziły tych doniesień media w Katalonii, które napisały, że Xavi w poniedziałek zjadł śniadanie z Deco i panowie normalnie rozmawiali. Wszystko jest jednak możliwe, bowiem Liga Mistrzów to w sumie ostatnie rozgrywki, gdzie "Duma Katalonii" może powalczyć o jakieś trofeum. W La Liga Barcelona zajmuje trzecie miejsce, tracąc 10 punktów do liderującego Realu i pięć do rewelacyjnej Girony. Ma natomiast trzy "oczka" przewagi nad Atletico Madryt i pięć nad Athetikiem Bilbao. Czyli zamiast patrzeć w górę "Duma Katalonii" musi zacząć zwracać uwagę na zespoły z niższych miejsc, żeby nie wypaść poza pierwszą czwórkę, co oznaczałoby brak awansu do Ligi Mistrzów. Na razie wszystko wskazuje na to, że Xavi faktycznie popracuje z Barceloną do końca sezonu. Dyrektor sportowy ma więc czas, aby znaleźć następcę. W swoim programie Gerard Romero wymienił kandydatów trzech narodowości: Włocha - Roberta De Zerbiego, Niemca - Hansiego Flicka i Hiszpana, którego personaliów nie zdradził. Ten pierwszy pracuje w Premier League i opiekuje się Brightonem, który konsekwentnie rozwija. Z kolei ten drugi był trenerem Bayernu Monachium z sukcesami i selekcjonerem reprezentacji Niemiec, gdzie jednak mu już nie poszło i od września ubiegłego roku pozostaje bez zajęcia. Romero dodał również, że ewentualne postawienie na Flicka prawdopodobnie będzie miało wpływ na przyszłość Roberta Lewandowskiego. Ten ma kontrakt ważny z "Dumą Katalonii" do 2026 roku, a ponieważ zna Niemca bardzo dobrze, to z nim chętnie pewnie by znowu współpracował. W następnej kolejce La Liga podopieczni Xaviego zagrają na wyjeździe z Celtą Vigo. Mecz odbędzie się 17 lutego, początek o 18.30.