Nico Williams przedłużył w piątek kontrakt z Athletikiem do 2027 roku. Dotychczasowa umowa utalentowanego, ale już w miarę doświadczonego piłkarsko (10 meczów w reprezentacji Hiszpanii) prawoskrzydłowego wygasała już 30 czerwca przyszłego roku, co oznaczało, że od 1 stycznia zawodnik mógłby negocjować z kimkolwiek bez konieczności wyrażania zgody przez klub z Bilbao. 1 lipca byłby do wzięcia bez ceny odstępnego. Media donosiły w ostatnich tygodniach, że z takiej okazji może skorzystać FC Barcelona, która z powodu dalszych problemów z wypełnianiem limitów Finansowego Fair Play szuka jak najtańszych transferów. Przedłużenie umowy przez Williamsa można interpretować na dwa sposoby - albo faktycznie chce pozostać na San Mames jeszcze dłużej, albo zabezpiecza finansowo Athletic, którego jest wychowankiem, by nie odejść bez przyniesienia do baskijskiej kasy ani euro. Nico Williams nie dla Barcelony i Realu Madryt? Jak podaje "Mundo Deportivo", nowa klauzula wykupu tego zawodnika ma wynosić 50 milionów euro. Dziennikarz Ferran Martinez dodał, że zarząd Joana Laporty w tym momencie nie rozważa wyłożenia takiej kwoty na stół, więc temat jest zakończony. Usługami Williamsa podobno zainteresowana była także Aston Villa, której trenerem jest Unai Emery, a dyrektorem ds. operacji piłkarskich Monchi. Obaj mają bogatą przeszłość w LaLiga. Dziennik "As" sugerował 15 listopada, że także Real Madryt zagiął parol na 21-latka, ale inne źródła powiązane ze środowiskiem "Królewskich" dementowały te doniesienia.