Wszystko przez sprawę Jose Marii Enriqueza Negreiry, czyli byłego sędziego, który był opłacany przez Barcelonę. Tematem zajmuje się prokuratura. Sąd przyjął jej skargę przeciwko Barcelonie i kilku byłym dyrektorom klubu, co ma większe znaczenie także pod względem ewentualnych sankcji sportowych. Według "El Confidencial" w opinii sądu płatności na rzecz Negreiry miały na celu przeprowadzenie przez niego "działań zmierzających do faworyzowania FC Barcelona w podejmowaniu decyzji przez sędziów w meczach rozgrywanych przez klub, a tym samym w wynikach rozgrywek". 24 lutego departament ds. integralności UEFA wysłał list do Królewskiej Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej (RFEF) "z prośbą o pełne informacje w związku z tą sprawą" i ta je przekazała, czyli teraz wszystko jest teraz w rękach europejskiej centrali. UEFA musi podjąć decyzję o statusie Barcelony do czerwca Jeśli okaże się, że Barcelona złamała regulamin UEFA, to ta organizacja może zdecydować nawet o wykluczeniu klubu z rozgrywek pod jej auspicjami. "Dopuszczenie do rozgrywek UEFA stowarzyszeń członkowskich lub klubów bezpośrednio lub pośrednio zaangażowanych w jakąkolwiek działalność mającą na celu ustalenie lub wpłynięcie na wynik meczu na szczeblu krajowym lub międzynarodowym może zostać odrzucone ze skutkiem natychmiastowym, bez uszczerbku dla wszelkich możliwych działań dyscyplinarnych" - wyjaśnia tekst regulacji UEFA. Takie wykluczenie obowiązuje tylko przez jeden sezon. Decyzja będzie musiała zostać podjęta najpóźniej w czerwcu. Ponieważ Barcelona zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie, to z tych rozgrywek mogłaby zostać usunięta.