Gerard Pique występuje w Barcelonie nieprzerwanie od 2008 roku i wraz z drużyną sięgnął po niemal wszystkie, klubowe trofea. 35-letni obrońca najlepsze lata ma już jednak za sobą. W drużynie Xaviego Hernandeza nie pełnił w pierwszych spotkaniach sezonu istotniejszej roli. Zaczął grać, gdy pojawiły się problemy kadrowe, związane z kontuzjami (wypadł m.in. Ronald Araújo). Szkoleniowiec od pierwszej minuty postawił na niego między innymi we wspomnianym spotkaniu z Interem. Boiskowe wydarzenia pokazały, że był to duży błąd. Gerard Pique "na wylocie" z Barcelony Defensor miał swój udział przy wszystkich, straconych przez "Dumę Katalonii" bramkach. Szczególnie źle zachował się przy trafieniu Nicolo Barelli na 1:1, gdy przepuścił dośrodkowaną w pole karne piłkę, która spadła wprost pod nogi przeciwnika. Kibice byli dla Pique bezlitośni - po zakończeniu spotkania został on wygwizdany. Burza rozpętała się także po ostatnim występie obrońcy - w czwartek, w meczu z Villarreal CF (3:0). Wszedł on na boisko z ławki rezerwowych. Gdy pojawił się na murawie, przywitały go... gwizdy z trybun Camp Nou. Na tym się jednak nie skończyło, bowiem prawdziwą burzę rozpętało nagranie, pokazujące, jak rutyniarz przygotowywał się do wejścia na boisko. Mówiąc wprost - jego rozgrzewka miała czysto symboliczny wymiar. Umowa Gerarda Pique z Barceloną wygasa dopiero latem 2024 roku. Klub chciał renegocjować jej warunki, ale 35-latek nie przyjął propozycji władz. Wszystko wskazuje jednak na to, że czara goryczy się przelała - "Sport" donosi, że włodarze zespołu zamierzają przyspieszyć rozstanie z graczem. "Mają nadzieję, że ponownie przemyśli sprawę i widząc swoją obecną sytuację w kadrze zgodzi się odejść pod koniec tego sezonu, lub nawet w zimowym okienku" - czytamy. W tym sezonie obrońca zagrał dotąd łącznie siedem razy. Na murawie spędził 448 minut.