Gavi, choć jest jednym z ważniejszych zawodników w pierwszej ekipie FC Barcelona, to pod względem formalnym dalej jest graczem drugiego zespołu "Dumy Katalonii", gdyż restrykcyjne zasady La Ligi dotyczące ograniczeń budżetowych uniemożliwiały dotychczas jego rejestrację. Włodarze "Barcy" ostatecznie chcąc rozwiązać tę sytuację udali się do sądu, zwracając uwagę na fakt, że m.in. po rozstaniu z Gerardem Pique, który zakończył karierę, rejestracja Gaviego powinna "zmieścić się" w stosownych ramach finansowych. Sąd tymczasem... przyznał im rację. Gavi oficjalnie w pierwszym zespole FC Barcelona. La Liga "odgraża się" Według wydanego orzeczenia La Liga miała obowiązek do północy z 31 stycznia na 1 lutego wpisać 18-latka do odpowiedniej ewidencji - sprawę opisywała m.in. "La Vanguardia", ale zarówno klub, jak i federacja, wydały też stosowne oświadczenia. To jednak nie koniec całej burzy. Ostatecznie Gavi został zarejestrowany ok. 18.30, natomiast na Camp Nou jeszcze nie mają pewności co do tego, co przyniesie przyszłość. LL dała bowiem do zrozumienia, że odwoła się od decyzji wymiaru sprawiedliwości i jeśli przy odwołaniu wygra całą sprawę, to futbolista zostanie wyrejestrowany. Gavi do wzięcia za darmo? Media wieszczą czarny scenariusz dla Barcelony To zaś może mieć spore konsekwencje. Według "Marki" przy takim scenariuszu, zgodnie z zapisami w umowie pomocnika, klauzula jego wykupu spadnie z miliarda euro do zera, czyli w teorii inna ekipa mogłaby zgarnąć utalentowanego nastolatka zupełnie za darmo. Nie jest też jasne, do jakich rozgrywek mógłby zostać dopuszczony. Na razie Gavi oczywiście może bez problemu walczyć z resztą swych kolegów o najwyższe cele. Od teraz będzie to robił z szóstką na plecach - czyli numerem, który swego czasu nosił Xavi Hernandez, obecnie pełniący funkcję szkoleniowca "Dumy Katalonii". Zobacz także: Nici z transferu byłej gwiazdy Realu! Wielki zwrot akcji w ostatniej chwili Marzec i kwiecień pod znakiem El Clasico. Znamy godziny półfinałów Pucharu Króla