FC Barcelona od 2019 roku czekała na kolejne mistrzostwo Hiszpanii - i w tym sezonie w końcu dopięła swego, pieczętując przy tym swój sukces nawet na kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek Primera Division. Wszystko rozstrzygnęło się w niezwykłych okolicznościach, bo w trakcie... derbów stolicy Katalonii. Podopieczni Xaviego Hernandeza pokonali bowiem w ostatnią niedzielę 4-2 Espanyol, natomiast cieniem na całe widowisko położyło się niestety zachowanie pseudofanów "Papużek", którzy najwidoczniej nie mogli poradzić sobie z triumfem oponentów na swoim terenie. Chwile grozy na stadionie Espanyolu. Wściekły tłum ruszył na graczy FC Barcelona Po ostatnim gwizdku futboliści "Blaugrany" zaczęli świętować w kółku na środku boiska - po chwili jednak z trybun zaczęli zbiegać chuligani, którzy przegonili graczy do szatni. Wówczas wejście do niej zostało jednak na szczęście zablokowane przez siły policyjne i stewardów, niemniej cała sytuacja była bardzo groźna. Na tym jednak się nie skończyło - sporo uwagi przykuł zwłaszcza jeden incydent, w ramach którego pewien pseudokibic... przewrócił kamerę telewizyjną. Realizator chwilę później pokazał dokładnie jego twarz, co pozwoliło go zidentyfikować - i tu mamy pewne zaskoczenie... Feta Barcelony zmącona. Straszna wizja, rywale nie odpuszczą ani na krok Cała Hiszpania widziała, co zrobił. Lokalny polityk "spalony" w Barcelonie Jak informuje bowiem "El Periodico", mamy tu bowiem do czynienia z... lokalnym politykiem, Yago Darnellem, który szykował się właśnie do startu w wyborach w mieście San Joan Despi. Daniel Sirera, lider barcelońskiego oddziału Partii Ludowej (Partido Popular - z jej listy miał kandydować Darnell) stwierdził, iż było to "szaleństwo". "Jestem przekonany, że będziemy go prosić o rezygnację z udziału w elekcji, bo PP nie popiera tego typu działań i je potępia" - dodał Sirera. Najwidoczniej perswazja była skuteczna, bo "El Periodico" jeszcze w tym samym tekście informuje, że sprawcy całego zamieszania próżno już będzie szukać wśród kandydatów. Powrót do świata polityki, nawet tej lokalnej, będzie do tego dla krewkiego sympatyka Espanyolu bardzo trudny, a to zapewne dopiero pierwsza z konsekwencji...