Obecnie zespół Diego Simeone (88 pkt) wyprzedza Katalończyków o trzy punkty, a Real Madryt o cztery. Sytuacja Atletico mogła być jeszcze lepsza, ale w poprzedniej kolejce stołeczny zespół uległ sensacyjnie 0-2 Levante. Emocje potęguje fakt, że w ostatniej kolejce lider zmierzy się z wiceliderem (na Camp Nou). W przypadku równej liczby punktów decyduje bilans bezpośrednich meczów. Drużynie Atletico do pierwszego od 1996 roku tytułu brakuje dwóch remisów. Z kolei Barcelona obroni mistrzostwo, jeśli wygra dwa pozostałe spotkania. Na razie dwa czołowe zespoły zmierzą się w niedzielę o godz. 19 z rywalami teoretycznie znacznie słabszymi. Atletico podejmie trzynastą Malagę, której zawodnikiem jest wypożyczony z Widzewa Łódź Bartłomiej Pawłowski (w poprzedniej kolejce siedział na ławce rezerwowych). W Atletico zabraknie prawdopodobnie Diega Costy. Najlepszy strzelec madryckiego zespołu (27 goli) w piątek nie trenował z powodu kontuzji mięśnia uda. Jest natomiast szansa, że zagra w ostatniej kolejce z Barceloną (18 maja) oraz sześć dni później w finale Ligi Mistrzów z Realem. Katalończyków w niedzielę czeka wyjazdowe spotkanie z 14. w tabeli Elche. Wpadki najgroźniejszych rywali w poprzedniej kolejce sprawiły, że drużyna z Camp Nou znów liczy się w walce o tytuł. - Dostaliśmy psychologiczny impuls, nową dawkę energii. Mamy drugą szansę i musimy ją wykorzystać. Wszystko zależy od nas. Byłoby niewybaczalne, gdybyśmy nie walczyli do końca - powiedział napastnik Barcelony Pedro. Tylko matematyczne szanse na mistrzostwo mają piłkarze Realu Madryt. "Królewscy" zremisowali dwa ostatnie ligowe spotkania (2-2 z Valencią, 1-1 z Realem Valladolid) i bardzo skomplikowali swoją sytuację.Zobacz terminarz i tabelę Primera Division