Transfer Griezmanna do Barcelony nie został jeszcze ogłoszony, ale piłkarz oficjalnie pożegnał się już z kolegami z Atletico i fanami madryckiego klubu. Ogłoszenie transferu spodziewane jest w lipcu, bo do końca czerwca klauzula odstępnego dla reprezentanta Francji wynosi 200 mln euro, a następnie spadnie do 120 mln. Griezmann już w ubiegłym sezonie był bardzo bliski przejścia do "Dumy Katalonii", ale wystawił szefów Barcelony do wiatru i nagle zmienił decyzję. Teraz ma być inaczej. Francuz zdecydował się na transfer do Barcelony, aby zwiększyć szansę na zdobywanie trofeów. Aby jego przenosiny były możliwe, musiał zgodzić się na redukcję zarobków. Przed rokiem szefowie Atletico zaoferowali mu lukratywny kontrakt. 23 mln euro to kwota zdecydowanie poza zasięgiem jakiegokolwiek piłkarza Atletico. Teraz Griezmann zgodził się na gorsze warunki. Jego pensja ma wynosić 17 mln euro, ale z każdym rokiem ma rosnąć. Poza tym piłkarz wierzy, że w Barcelonie zdobędzie wiele trofeów i właśnie dlatego przystał na niższe zarobki, że wynegocjował sobie wysokie premie za wywalczenie mistrzostwa Hiszpanii i wygranie Ligi Mistrzów. Jeśli rzeczywiście jego pobyt w Barcelonie będzie obfitować w sukcesy, to po zliczeniu wszystkich bonusów Francuz może osiągnąć pułap zarobków, jaki gwarantował mu kontrakt w Atletico. Z transferu Griezmanna cieszy się trener Ernesto Valverde, który trzykrotnie prosił szefów klubu o sprowadzenie Francuza. Szkoleniowiec Barcelony jest zdania, że Griezmann jest najlepszym graczem, który może wypełnić lukę po odejściu Neymara. Mirosz