Ancelotti w niedzielny wieczór stanął przed szansą wygrania 11. meczu finałowego z rzędu, bo od 2010 roku jako trener Chelsea, Bayernu Monachium i Realu 10 razy stawał do pojedynków finałowych i za każdym razem wygrałem. W Rijadzie jednak lepszy okazał się Xavi i jego zespół, któremu wygraną zapewniły gole Gaviego, Roberta Lewandowskiego i Pedriego. Hiszpańscy dziennikarze po meczu mówili wręcz o upokorzeniu Realu. Carlo Ancelotti: Wiadomo było, że zespół nie jest w najlepszej formie - Mówienie o poniżeniu w kontekście tego meczu to brak szacunku. Pokonaliśmy ich wcześniej w lidze, dzisiaj grali lepiej i zwyczajnie zasłużyli na wygraną, kropka. [...] To skomplikowany, trudny moment, jak to zwykle bywa w sezonie. Musimy go szybko naprawić naszym zaangażowaniem i nastawieniem - stwierdził po meczu Włoch cytowany przez "Mundo Deportivo". Początek 2023 roku jest jak na razie momentem pewnej zadyszki "Królewskich", którzy w Pucharze Króla męczyli się z trzecioligowym Cacereno, w La Liga przegrali wyjazdowy mecz z Villarrealem, a w półfinale Superpucharu do pokonania Valencii potrzebowali rzutów karnych. Wyraźna porażka z Barceloną jest kolejnym ciosem dla zespołu Ancelottiego. - Wiadomo było, że zespół nie jest w najlepszej formie i ten mecz pokazał nam pewne niedociągnięcia. [...] Kiedy tracisz trzy bramki, musisz poprawić aspekt defensywny. Zawodnicy muszą zdać sobie sprawę, że tych błędów łatwo uniknąć. Musimy podnieść głowy, pomyśleć o tym, co zamierzamy zrobić. To, co zrobimy, to powrót do bycia konkurencyjnym i silnym - dodał Ancelotti. Najbliższa okazja do powrotu na dobre tory już w czwartek 19 stycznia, kiedy Real w meczu 1/8 finału Pucharu Króla znów zagra na wyjeździe z Villarealem.