Alarm w Realu Madryt, Ancelotti już nie kryje. "Są powody do niepokoju"
Powiedzieć, że wokół Realu Madryt panuje atmosfera pełna niepokoju, to jak nie powiedzieć nic. Po wtorkowej porażce 1:3 z AC Milan niektóre hiszpańskie media zaczęły już bić na alarm, ogłaszając "totalny kryzys". Tego, że drużyna znalazła się w trudnej sytuacji, nie zamierza już kryć także sam trenera Carlo Ancelotti. - Są powody do niepokoju, nie ma co ukrywać. Zapewne przed nami kilka nieprzespanych nocy - stwierdził po bolesnym dla siebie wieczorze włoski szkoleniowiec.
Trudno wskazać obecnie inną drużynę z europejskiego topu, która czekałaby na najbliższą przerwę reprezentacyjną tak niecierpliwie, jak robi to obecnie Real Madryt. I trudno się dziwić. "Królewscy" wpadają w coraz głębszy dołek. W meczu z Borussią Dortmund jeszcze zdołali wykaraskać się z problemów, wygrywając 5:2, mimo początkowego dwubramkowego prowadzenia rywali. Później zanotowali jednak dwie bolesne wpadki.
Najpierw swojego odwiecznego rywala rozbiła FC Barcelona, zwyciężając na Estadio Santiago Bernabeu, a wczoraj kibice ze stolicy Hiszpanii przyjęli kolejny cios na własnym terenie, patrząc na porażkę swojej ekipy 1:3 w meczu z AC Milan. Martwiące są jednak nie same wyniki, ale i gra "Królewskich", którzy w zasadzie od początku sezonu wciąż nie zdołali wejść na najwyższe obroty. A jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy są powody do niepokoju, to rozwiał je we wtorek sam trener Carlo Ancelotti.
Nie jesteśmy najlepszą wersją siebie. Nie jesteśmy zwartą drużyną, musimy to zmienić, musimy zewrzeć szyki. Brakuje nam porządku na boisku, tracimy zbyt dużo bramek
~ stwierdził po meczu z AC Milan - swoją byłą drużyną - włoski szkoleniowiec
I dodał: - Są powody do niepokoju, nie ma co ukrywać. Zapewne przed nami kilka nieprzespanych nocy, musimy się z tym zmierzyć i pracować. Brakuje nam stabilności w grze. Długo ją mieliśmy, ale teraz ją zatraciliśmy.
Real Madryt przegrał z AC Milan. Gorąco w obozie "Królewskich". "Są powody do niepokoju"
Formę Realu Madryt skomentował także weteran - Luka Modrić, który przyznał, że gra zespołu nie wygląda tak, jak należy. Nie ma jednak przy tym wątpliwości, że "Królewskim" uda się odwrócić złą kartę.
- To nie jest kryzys, to określenie mi nie pasuje. Po prostu mamy gorszy okres, ale musimy trzymać się razem i pokonać problemy, poprawić to, co szwankuje. Jestem w tym klubie 12 lat i nie pierwszy raz mam do czynienia z podobną sytuacją. Zawsze jednak wychodziliśmy z opresji obronną ręką. Brakuje nam jakości, nie gramy na miarę możliwości, ale jestem pewny, że się podniesiemy - stwierdził Chorwat.
Madrycie media nie do końca zgadzają się jednak z 39-latkiem. Są bezlitosne dla mistrza Hiszpanii, punktując jego słabości i bijąc na alarm. "Marca" ogłosiła już nawet "totalny kryzys w Realu Madryt".
- Real Madryt nie ma obrony. Siedem bramek straconych w dwóch ostatnich meczach sprawiło, że Real Madryt poniósł dwie z rzędu porażki, które są zarówno bolesne ze względu na konsekwencje, jak i skandaliczne ze względu na wynik. (...) Te dwa przegrane mecze wprowadzają zamieszanie w drużynie Ancelottiego, która w tym roku poniosła już więcej porażek (3) niż przez cały poprzedni sezon (2) - czytamy dalej.
"Los Blancos" muszą teraz wygrać - najlepiej w dobrym stylu - najbliższy, sobotni mecz z Osasuną w La Liga. W innym wypadku piłkarze rozjadą się na zgrupowania swoich reprezentacji w niezwykle nerwowej atmosferze, a nad Estadio Santiago Bernabeu być może będzie dało się odczuć pierwsze podmuchy wiejącego wiatru zmian...