Mamy do czynienia prawdopodobnie z jedną z najbardziej nietypowych sag transferowych w historii FC Barcelona. "Duma Katalonii" obrała sobie na cel całkiem niedawno Meksykanina Juliana Araujo, który miał załatać dziurę w obsadzie prawej obrony powstałą po odejściu Hectora Bellerina. Ściągnięcie zawodnika z Los Angeles Galaxy nie przebiegło jednak gładko - dopinanie transakcji na ostatni moment zemściło się na wicemistrzach Hiszpanii, którzy spóźnili się ostatniego dnia okienka z przesłaniem stosownej dokumentacji o... dokładnie 18 sekund. FIFA od razu, bezwzględnie odrzuciła możliwość zatwierdzenia przenosin futbolisty - włodarze ekipy z Camp Nou nie mieli zamiaru jednak się poddawać i złożyli apelację w stosunku do tej decyzji do międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu. FC Barcelona jednak ściągnie Juliana Araujo. Kontrakt na 3,5 roku Jak wyglądały zakulisowe dzieje ich wniosku - nie wiadomo, ale wygląda na to, że FCB albo postawiła na swoim, albo... chce Araujo zawiesić w "próżni" do lata, kiedy będzie mogła oficjalnie zatwierdzić to wzmocnienie. To wydaje się mniej prawdopodobne, ale jak najbardziej możliwe. Najważniejsza informacja brzmi tak: jak podaje włoski dziennikarz Fabrizio Romano, specjalista od rynku transferowego, gracz z Meksyku już niebawem znajdzie się w Katalonii, by podpisać upragniony kontrakt z nowym zespołem: Umowa miałaby obowiązywać do końca czerwca 2026 roku, a LA Galaxy zarobi na odstąpieniu futbolisty ok. czterech milionów euro. Julian Araujo, który był związany z kalifornijską ekipą od 2018 r., to jedyny po 1 stycznia nowy piłkarz w barwach "Barcy". FC Barcelona czeka seria trudnych meczów FCB tymczasem ma przed sobą niełatwe spotkania - najpierw czeka ją m.in. dwumecz z Manchesterem United w Lidze Europy, a już na początku marca zmierzą się w kolejnym "El Clasico" z Realem Madryt w ramach półfinału Pucharu Króla. Niebawem okaże się, kiedy nowy nabytek Barcelony zaprezentuje się na murawie po raz pierwszy...