Real w imponującym stylu wrócił do gry po przerwie spowodowanej koronawirusem. Ze względów bezpieczeństwa mecze w La Liga odbywają się bez kibiców. Dlatego "Królewscy", jak informowali wcześniej, podejmują swoich rywali nie na Santiago Bernabeu, a w swoim ośrodku treningowym w Valdebebas na boisku imienia legendarnego Alfredo di Stefano. W niedzielę "Królewscy" bez trudu pokonali Eibar 3-1. Jednak prawdziwym testem był pojedynek z Valencią.Swój mecz 29. kolejki wygrała Barcelona, która przewodzi ligowej stawce. Podopieczni Zinedine'a Zidane'a musieli zatem wygrać, żeby nie stracić dystansu do odwiecznego rywala.Początek spotkania należał do gospodarzy. Jasper Cillessen spisywał się jednak bez zarzutu. Dobrą sytuację miał zwłaszcza Eden Hazard. Po kwadransie do głosu doszli przyjezdni. Rodrigo dostał znakomite podanie w pole karne, ale trafił w słupek.Kilka minut później Rodrigo trafił do siatki Realu. Gol nie został jednak uznany. Po analizie VAR sędzia Jose Sanchez uznał, że zawodnik Valencii był na spalonym. "Królewscy" odpowiedzieli indywidualną akcją Daniela Carvajala. Obrońca przedarł się prawą stroną, wpadł w pole karne i oddał strzał po ziemi. Cillessen obronił nogą.Tuż przed przerwą okazję miała jeszcze Valencia. Geoffrey Kondogbi chciał zaskoczyć Thibaut Courtois technicznym strzałem. Bramkarz Realu zdołał jednak odbić piłkę.