El Clasico to zawsze mecz, który przyciąga uwagę kibiców z całego świata. Niezależnie od aktualnej dyspozycji Realu Madryt czy FC Barcelona skala medialności tego wydarzenia wyprzedza wszystkie inne spotkania ligowe. Podobnie było tym razem, a na dodatek wokół konfrontacji Katalończyków z "Królewskimi" mnóstwo było wątków pobocznych, które tym bardziej rozgrzewały fanów. Dość wspomnieć o tym, że przed meczem Barcelona i Real sąsiadowały ze sobą w tabeli. "Los Blancos" mieli ledwie jeden punkt więcej, więc każdej ze stron zależało na zwycięstwie. Poza tym swój osobisty wyścig z czasem prowadził Robert Lewandowski, który 4 października nabawił się kontuzji i robił wszystko, aby wyzdrowieć na El Clasico. Do tego dodać należy jeszcze kosmiczną formę Jude’a Bellinghama, który od pierwszych chwil w Realu zadziwia kibiców niebywałą skutecznością. Bayern zdemolował rywali, następca "Lewego" znów zachwycił Po pierwszej połowie w lepszych humorach byli Katalończycy, którzy prowadzili 1:0. W 61. minucie kibice ożywili się jeszcze bardziej, kiedy zobaczyli, że gotowy do wejścia na boisko jest wspomniany Lewandowski. Polak zmienił Ferrana Torresa i miał pomóc w dowiezieniu zwycięstwa do samego końca. El Clasico: Jude Bellingham rzucił świat na kolana Plan Xaviego Hernandeza zaczął się jednak sypać jak domek z kart. W 68. minucie wyrównał bowiem Jude Bellingham, który popisał się kapitalnym uderzeniem z dystansu. Siła i precyzja jego strzału wprost zapierały dech w piersiach. Jak się okazało - to jeszcze nie było ostatnie słowo debiutującego w El Clasico Anglika. W doliczonym czasie gry 20-latek ustrzelił dublet, zapewniając tym samym zwycięstwo "Królewskim". Starcie z Barceloną miało być dla Bellinghama najpoważniejszym testem. Piłkarz imponował od początku sezonu: w dziewięciu meczach La Liga strzelił osiem goli, do tego dołożył kolejne trzy w trzech występach w Europie, a oprócz tego zanotował również łącznie trzy asysty. Najbardziej wymagający kibice i eksperci podkreślali jednak, że tym najważniejszym papierkiem lakmusowym będzie właśnie El Clasico z towarzyszącą mu niezwykłą presją. Zapada klamka ws. Szczęsnego, piłkarz miał zdecydować. Nieoczekiwany ruch Swoim występem Anglik dał jednoznaczną odpowiedź wszystkim kontestującym jego wartość. W tej chwili trudno wskazać na świecie piłkarza lepszego od Bellinghama. W wieku 20 lat zawodnik Realu gra w sposób absolutnie kompletny, jest efektowny i efektywny, widowiskowy i skuteczny. Warto w tym miejscu przypomnieć wypowiedź Rio Ferdinanda, który nieco ponad miesiąc temu pokusił się o wywróżenie przyszłości rodakowi. Jakub Żelepień, Interia