Aston Villa wykupiła już Philippe’a Coutinho za 20 mln euro. Transfer Brazylijczyka był dla Barcelony kosmiczną pomyłką. Sprowadzony w styczniu 2018 roku za 135 mln euro zagrał zaledwie kilka niezłych meczów. Niewiele dało wypożyczenie do Bayernu Monachium. Dopiero po powrocie do Premier League pół roku temu Brazylijczyk wrócił na swój normalny poziom. Dla Barcelony jego odejście to ogromna ulga - był jednym z najwyżej opłacanych piłkarzy w drużynie. Fatalne transfery Barcelony 27-letniego stopera Clementa Lengleta udało się Barcelonie wypożyczyć do Tottenhamu. Anglicy nie zapłacą za to jednak ani grosza. Klub z Camp Nou zaoszczędzi na pensji Francuza - choć i tak będzie mu płacił połowę. Lenglet przybył na Camp Nou latem 2018 roku, kosztował 35,9 mln euro. Kolejny zły transfer zawodnika, który w kwiecie wieku jest tylko obciążeniem dla klubu. Samuel Umtiti przyszedł do Barcelony z Lyonu w połowie 2016 roku za 25 mln euro. Dwa lata grał znakomicie. Był fundamentem defensywy Francuzów, którzy zdobyli tytuł mistrzowski na mundialu w Rosji. Wtedy jego wartość rynkowa sięgnęła 70 mln euro. Potem karierę złamały mu urazy. Barcelona kilka razy chciała się go pozbyć, ale bez skutku. W styczniu klub wymyślił brawurową zagrywkę: przedłużył z Francuzem umowę do 2026 roku, żeby piłkarz zgodził się na obniżkę zarobków. Teraz Barcelona chciała go oddać za darmo do francuskiego Rennes, ale nie przeszedł badań medycznych. Zdesperowany klub z Camp Nou myśli o jednostronnym rozwiązaniu kontraktu z Umtitim. Kolejnym transferem "za zero" jest Miralem Pjanić. Jego sytuacja jest podobna do Lengleta. Interesuje się nim Marsylia i Lyon, ale nawet jeśli przeniesie się do Ligue 1, Barcelona i tak będzie musiała opłacać część jego zarobków. Rezerwowy bramkarz Bacelony Neto porozumiał się z Celtą Vigo. Chce jednak, żeby Barcelona zwolniła go z umowy i cały zysk dla klubu ograniczy się do zaoszczędzenia na jego wynagrodzeniu. To samo dotyczy Riquiego Puiga - ma propozycje z Benfiki i Porto, ale portugalskie kluby chcą go wypożyczyć za darmo i zgadzają się płacić tylko część pensji wychowanka Barcelony. Trener Xavi Hernandez nie potrzebuje go na Camp Nou. Przed rokiem Barcelona sprzedała Jeana-Claira Todibo do OGC Nice za 8,5 mln euro rezerwując sobie 20 proc zysków od jego kolejnego transferu. Klub francuski ma dziś ponoć oferty sięgające 20 mln euro. W ten sposób Barcelona zarobi na nim jeszcze 4 mln. Transfery Barcelony: Dwaj Holendrzy za 100 mln euro Martin Braithwaitezostał wykupiony z Leganes w lutym 2020 roku za 18 mln euro. To była transakcja "last minute" po kontuzji Luisa Suareza. Dziś Xavi nie chce Duńczyka. Barcelona ma zamiar znaleźć mu klub w Premier League licząc na 8 mln euro. Tymczasem piłkarz uważa, że te 8 mln powinny trafić na jego konto za to, że zgodzi się na transfer. Obrońcy Oscara Minguezy Xavi też nie potrzebuje w klubie. Barcelona liczy, że Girona zapłaci za niego 5 mln euro. Pomocnik Francisco Trincao ma ofertę ze Sportingu Lizbona. Barcelona liczy na 10 mln euro plus 50 proc od kolejnego transferu. W 2020 roku kupiono go z Bragi za 31 mln, wypożyczano do Wolverhampton (6 mln), ale angielski klub go nie wykupił. Ferran Jutgla został kupiony przez Club Brugge za 5 mln euro. Rey Manaj odchodzi do Watfordu za darmo, ale Barcelona zastrzegła sobie 50 proc zysków z jego ewentualnego transferu. Klub z Camp Nou dostał też 750 tys euro za wychowanka Monchu (50 proc z 1,5 mln euro, które zapłaciło Valladolid Granadzie). Xavi nie potrzebuje w klubie bocznego obrońcy Sergino Desta. Barcelona zażądała od Chelsea 20 mln euro więc Londyńczycy się wycofali. Być może kluby jeszcze wrócą do rozmów? Barca chce z Chelsea dwóch bocznych obrońców - weteranów: Cesara Azpilicuetę i Marcosa Alonso. Dwaj najpoważniejsi kandydaci do zarobienia dużych pieniędzy przez Barcelonę to Holendrzy: Memphis Depay i Frenkie de Jong. Xavi nie będzie się martwił jeśli zostaną, ale za skrzydłowego Barcelona mogłaby otrzymać 20 mln euro od Tottenhamu. Z kolei za De Jonga Manchester United ma zapłacić 80 mln euro. To by były pieniądze mogące pokryć część wydatków transferowych na Raphinhę (Leeds), Roberta Lewandowskiego (Bayern) i być może nawet Bernardo Silvę (Manchester City). ZOBACZ TEŻ: Fatalne wieści dla Lewandowskiego. Ten plan raczej nie wypali Apatyczny Lewandowski. Dlaczego ten transfer jest taki trudny? Lewandowski znalazł sposób na dziennikarzy. Tak chciał się przed nimi ukryć