Gdy Thomas Tuchel w styczniu 2021 roku obejmował Chelsea, jego wpływa na drużynę był w zasadzie natychmiastowy - z klubu, który był wówczas w piłkarskim dołku, Niemiec zrobił triumfatora Ligi Mistrzów i na powrót solidną ekipę mogącą śmiało walczyć o mistrzostwo Anglii. Z biegiem czasu coś jednak się w tej maszynie popsuło - a nastąpiło to już za rządów nowego właściciela "The Blues", Todda Boehly'ego, który okazał się mieć równie małą cierpliwość do menedżerów, co wcześniej Roman Abramowicz. Ostatecznie 7 września, dzień po dosyć zawstydzającej porażce w Lidze Mistrzów z Dinamem Zagrzeb, oficjalny serwis Chelsea podał informację dotyczącą zwolnienia 49-latka. Temat natychmiast podjęły liczne brytyjskie media: "Daily Mail" czy "Daily Telegraph" i wśród dziennikarzy panuje ogólna zgoda: przegrana z chorwackim klubem nie miała tak naprawdę znaczenia, bo decyzja o rozbracie z Tuchelem zapadła jeszcze wcześniej. Thomas Tuchel zwolniony z Chelsea. Niemcowi "zbierało się" od czasu sezonu przygotowawczego Pierwsze poważniejsze rysy na bardzo dobrej jak dotychczas współpracy z tym szkoleniowcem miały pojawić się jeszcze w trakcie przedsezonowych przygotowań - duże znaczenie miała tu mieć porażka 0-4 z Arsenalem, która miała utwierdzić zarząd w przekonaniu, że zespół nie zmierza w dobrym kierunku, a atmosfera panująca w szeregach "The Blues" nie jest tak dobra, jak powinna być. Potem przyszło rozpoczęcie rywalizacji w Premier League, które w wykonaniu CFC można określić mianem przeciętnego - do dziś ekipa ze Stamford Bridge zdołała wygrać trzy mecze, ale też przegrać dwa spotkania, a jedna z potyczek zakończyła się remisem. Dużo większe znaczenie miała mieć jednak... sprawa Cristiano Ronaldo. Transfer Cristiano Ronaldo poróżnił Tuchela i Boehly'ego Portugalczyk przez długi czas poszukiwał z pomocą swojego agenta, Jorge Mendesa, nowego klubu, nie chcąc spędzać kolejnego sezonu w Manchesterze United. Z "CR7" łączone było pół piłkarskiej Europy, w tym również Chelsea, natomiast ostatecznie transfer nie doszedł oczywiście do skutku. Powodem było m.in. twarde weto Tuchela, które wywołało naprawdę ostre tarcia z właścicielem - Boehly'emu zależało bowiem mocno na zakontraktowaniu zawodnika, który stałby się wyraźnym symbolem nowego otwarcia w dziejach klubu pod rządami Amerykanina. Niemiec z kolei w pewnym momencie był już zmęczony wymienianiem powodów, dla których takie wzmocnienie nie ma jego zdaniem najmniejszego sensu. Thomas Tuchel na odchodne dostał sowitą rekompensatę Trenera pożegnano więc raczej bez żalu, nawet pomimo jego oczywistych zasług, natomiast samemu Tuchelowi na pocieszenie została olbrzymia odprawa - mówi się nawet o 13 mln funtów. Członkowie jego sztabu również nie mają na co pod tym względem narzekać, bo otrzymają łącznie dwa mln funtów. Teraz Thomas Tuchel jest z pewnością jednym z najbardziej pożądanych szkoleniowców dostępnych na rynku. A co poczynią "The Blues"? Możliwe, że 49-latka niebawem będzie mógł zastąpić... Graham Potter, obecnie prowadzący Brighton & Hove Albion.