Dla Evertonu, który dość nieoczekiwanie znalazł się w strefie spadkowej i musi drżeć o utrzymanie w Premier League, każdy punkt jest niezwykle cenny. Dlatego, chociaż nie był faworytem w starciu z Chelsea, zespół prowadzony przez Franka Lamparda nie zamierzał rezygnować z walki o zwycięstwo. "The Blues" Od początku spotkania mieli ogromną przewagę w posiadaniu piłki i wydawało się, że nie będą mieli problemów z wygraniem tego spotkania. Jednak po pierwszych 45 minutach na tablicy wyników widniało 0:0 i miejscowi fani mogli mieć nadzieję, że goście z Londynu wcale nie muszą wywieść z niebieskiej części Liverpoolu trzech punktów. Czytaj także: Termalika nie składa broni w walce o utrzymanie I w 47. minucie, po fatalnym będzie obrońców Chelsea, bramkę zdobył Richarlison. Choć kolejne minut to wręcz nawałnica Chelsea, to jednak goście nie byli w stanie zdobyć choćby wyrównującego gola. Dzięki temu Everton zgarnął niezwykle cenne trzy punkty i teraz w tabeli Premier League do bezpiecznej pozycji tracą już tylko dwa punkty, a mają o jedno spotkanie rozegrane mniej niż ich bezpośredni rywale. "The Blues" zaliczyli bolesną wpadkę, ale na razie nie ma to wpływu na ich miejsce w tabeli. Ekipa Thomasa Tuchela utrzymała trzecią lokatę, która na cztery kolejki przed końcem wydaje się niezagrożona.