Pierwsza połowa tego spotkania zaczęła się absolutnie sensacyjnie. Już po 27 sekundach goście wyszli na prowadzenie po fatalnym błędzie Aarona Ramsdale'a. Bramkarz podał prosto pod nogi Carlosa Jonasa Alcaraza, a ten bez namysłu kopnął piłkę w kierunku bramki. Na nieszczęście Arsenalu Argentyńczyk zrobił to celnie. "Kanonierzy" byli zdecydowanym faworytem tego spotkania, ale w pierwszym kwadransie kompletnie się pogubili. Po 14 minutach podopieczni Mikela Artety przegrywali już 0:2. Wynik podwyższył były piłkarz Arsenalu FC, Theo Walcott. Zobacz także: W Niemczech zawrzało. Znów głośno o Robercie Lewandowskim. Dyrektor Bayernu Monachium musi się tłumaczyć Sensacja w Londynie. Tytuł wymyka się z rąk Arsenalowi W pierwszej połowie Arsenal zdążył jeszcze zdobyć kontaktowego gola. Podanie Bukayo Saki wykorzystał Gabriel Martinelli, który strzelił swoją 15. bramkę w Premier League. Brazylijczyk rozgrywa spektakularny sezon, ale tego spotkania ani on, ani jego zespół, wspominać przyjemnie nie będzie. Przed ostatnim gwizdkiem pierwszej odsłony doszło jeszcze do niebezpiecznego incydentu z udziałem Jana Bednarka. Polski obrońca po wyskoczeniu w główki nadział się na "krzesełko" zastawione przez Martinelliego i spadł prosto na kark. Obrońca był w stanie wstać i zapewniał, że chce kontynuować grę, ale sztab medyczny podjął decyzję o zmianie. W jego miejsce pojawił się Duje Caleta-Car. Po zmianie stron wydawało się, że to gospodarze ruszą "z kopyta" po wyrównującego gola. Podopiecznym Artety nie można było odmówić determinacji, ale skuteczności gry zarówno w ofensywie, jak i w defensywie już jak najbardziej. W 66. minucie gola na 3:1 dla Southampton zdobył Duje Caleta-Car, czyli piłkarzy, który w 1. połowie zmienił Jana Bednarka. Do niezwykłych emocji doszło jeszcze tuż przed samym końcem meczu. Najpierw gola kontaktowego strzelił Martin Odegaard. Norweg podłączył swojemu zespołowi tlen w 88. minucie. W następnej akcji gola na 3:3 zdobył Bukayo Saka, co zwiastowało niezwykle emocjonujący czas doliczony. Napięcie na The Emirates Stadium było ogromne, ale więcej goli w tym meczu już nie padło. Arsenal pokazał wielką wolę walki, Southampton zaprezentowało się ze znakomitej strony, ale ostatecznie żadna z tych drużyn nie zdołała zdobyć trzech punktów. Mecz w północnym Londynie zakończył się wynikiem 3:3. W następnej kolejce ligi angielskiej Arsenal FC zmierzy się na wyjeździe z Manchesterem City. Będzie to absolutnie kluczowe spotkanie w kontekście mistrzowskiego tytułu. W tym momencie szala zwycięstwa przechyliła się na stronę "The Citizens". Southampton natomiast czeka powrót do szarej rzeczywistości, czyli dalsza walka o utrzymanie. Drużyna Jana Bednarka podejmie AFC Bournemouth.