Latem 2021 r. przyjściu utalentowanego Jadona Sancho do Manchesteru United towarzyszyły fanfary. W końcu to wciąż młody skrzydłowy dołączał do wielkiego klubu w ojczyźnie futbolu, po tym jak zrobił furorę za granicą w Borussii Dortmund, w której występował cztery lata. Sancho kosztował ogromne pieniądze, aż 85 milionów euro. Więcej wydał tylko Manchester City na Jacka Grealisha (117 mln euro) i Chelsea na Romelu Lukaku (115 mln euro). Pierwszy sezon 2021/22 na Old Trafford był dla zawodnika w miarę przyzwoity. Oczywiście "Czerwone Diabły" grały poniżej oczekiwań kibiców, finiszując na dopiero na szóstym miejscu w lidze, ale Jadon Sancho wystąpił 20 razy w Premier League i pokazał przebłyski dobrej formy, która prezentował w Niemczech. Jadon Sancho na wylocie z Manchesteru United. Borussia Dortmund na ratunek? Prawdziwe problemy Anglika zaczęły się z przyjściem do Manchesteru holenderskiego trenera Erika Ten Haga. Sancho nie został powołany na spotkanie z Arsenalem na początku września 2023 r., Holender wyjaśnił, że ma zastrzeżenia do jego postawy podczas treningów, na co Sancho odpowiedział długim wpisem w social mediach, pisząc że nie ma sobie nie co zarzucenia. Za kilkanaście dni Manchester United United ogłosił, że zawodnik nie będzie trenował z drużyną. Były kolega klubowy, Serb Nemanja Matić w jednym z wywiadów mówił o notorycznych spóźnieniach Sancho na trening i bardzo swobodnym traktowaniu zasad dyscyplinarnych. Ratunek ma przyjść z dawnego klubu. Florian Plettenberg i Patrick Berger ze Sky poinformowali, że Borussia Dortmund prowadzi z Manchesterem United rozmowy na temat ustalenia warunków wypożczenia Jadona Sancho. Anglik nie zmieni klubu za darmo. Wypożyczenie Sancho będzie kosztować niemiecki klub 3,5 mln euro. A teraz proszę porównać sobie drogę Sancho i Jude’a Bellinghama. Obaj razem grali w Dortumundzie, by opuścić Borussię po sezonie 2022/23. Dziś Bellingham jest w Realu Madryt, a w pewnym momencie piłkarskiej jesieni (Gran Derbi) Mateusz Święcicki z Eleven Sports mówił, że to być może w tym momencie piłkarz będący w najlepszej formie na świecie. A Jadon Sancho? Musi zrobić krok w tył i ratować karierę powrotem do poprzedniego klubu. Czy powrót do Borussii Dortmund ją uratuje? Problem chyba nie jest w miejscu, w którym uprawia swój zawód, a w jego głowie. Była przecież głośna anegdota o tym, gdy skrzydłowy zapomniał paszportu i przez to nie mógł udać się na wyjazdowy mecz Ligi Mistrzów. Problemy Jadona Sancho to kolejny dowód na to, że sportowiec liczy się od pasa w górę, a najważniejsza jest głowa. Maciej Słomiński, INTERIA