Zanosiło się na transfer Gordona od kilku dobrych miesięcy. Latem ubiegłego roku piłkarzem Evertonu poważnie interesowała się londyńska Chelsea. Anglik pozostał jednak na Goodison Park. Życie pokazało, że nie na długo, ponieważ w ciągu dwóch najbliższych dni ma przenieść się do trzeciej drużyny Premier League, czyli Newcastle United. Sky Sports informuje, że kluby ustaliły kwotę transferu. To aż 40 milionów funtów. Kwota może jeszcze wzrosnąć W umowie zostaną zawarte bonusy. Po spełnieniu ustalonych warunków pozyskanie 21-letniego skrzydłowego może kosztować Newcastle nawet 45 milionów funtów. Testy medyczne mają zostać przeprowadzone w ciągu 24 lub 48 godzin. Znany włoski dziennikarz Fabrizio Romano poinformował na Twitterze, że Gordon porozumiał się już z przyszłym pracodawcą w sprawie wieloletniego kontraktu. Piłkarzowi zależało na opuszczeniu "The Toffees". Zdając sobie sprawę z zainteresowania Newcastle, w tym tygodniu trzy razy opuścił trening. Menedżer Eddie Howe jest pod wrażeniem uniwersalności Anglika, który może występować na kilku ofensywnych pozycjach. Szkoleniowiec obserwował rozwój zawodnika co najmniej od lata. Były piłkarz Evertonu: Nie świadczy to dobrze o Gordonie Sky Sports opublikowało wypowiedź Alana Stubbsa, byłego obrońcy Evertonu. - Myślę, że to dobry interes. Od lata, kiedy był łączony z Chelsea, nie był już tym samym zawodnikiem. Jeśli mam być szczery, to jego zachowanie z tego tygodnia nie świadczy o nim dobrze. 40 milionów funtów to dużo pieniędzy. Miejmy nadzieję, że klub mądrze je zainwestuje i wzmocni zespół - powiedział. - Myślę, że Gordon pokazał brak szacunku wobec kolegów z drużyny. Wszyscy byliśmy w takich sytuacjach, ale jest na to metoda. Rozmowy mogły toczyć się prywatnie, a wszystko przedostało się do mediów. Gordon nie wyszedł na tym zbyt dobrze. Prawdopodobnie jednak dostanie to, co chciał - dodał Stubbs. Everton znajduje się obecnie w strefie spadkowej. Widmo degradacji coraz bardziej zagląda w oczy. W ostatnich dniach z pracy zwolniony został Frank Lampard. Jego następcą ma być Sean Dyche, były szkoleniowiec Burnley. Sebastian Zwiewka