Ponoć na celowniku Manchesteru znalazł się Cesc Fabegas, za którego są gotowi zaoferować grubo ponad 100 milionów funtów. Od czasu jak Chelsea Londyn prowadziła tajne negocjacje z Ashley'em Cole'em i w efekcie pozyskała obrońcę Arsenalu, Wenger raz po raz krytykuje kluby stosujące "finansowy doping". - Im więcej pieniędzy jest w grze, tym bardziej staje się istotne przestrzeganie pewnych zasad. Więcej pieniędzy oznacza, że ludzie zaczynają mieć postawę roszczeniową wobec innych osób. Do tej pory w sporcie były pewne reguły i w większości były one respektowane. Nie mówię, że każdy transfer był przeprowadzany zgodnie z literą prawa, ale generalnie dało się zauważyć szacunek klubów do siebie nawzajem. Wenger z góry uprzedził, że jeżeli jakiś miliarder upatrzy sobie Arsenal i zechce go kupić, to musi liczyć się z tym, że Francuz nie będzie tolerował kupowania zawodników bez jego zgody. - Bardzo ważne jest dla mnie, bym to ja decydował kogo kupujemy, a nie ktoś inny. Szkoleniowiec kontynuował: - Gdyby ktoś przyszedł i zaczął podbierać mi moich piłkarzy, poczułbym się bardzo źle. Ci ludzie muszą zrozumieć, że nawet gdy będzie dwudziestu miliarderów w Premier League, to i tak któryś będzie musiał spaść z tej ligi. Prezes Football Association, Lord David Triesman również zaapelował o bardziej restrykcyjną kontrolę wobec właścicieli angielskich klubów. Przy tej okazji wsparł stanowisko Wengera: - Jest różnica między tymi, którzy inwestują i szanują inne kluby, a tymi, którzy po prostu wybierają się na zakupy. Trudno uwierzyć, by właściciel, który uważa, ze może sobie kupić "pierwszą jedenastkę świata" zrozumiał tę fundamentalną kwestię.