Francuski szkoleniowiec jest zdania, że jednym z czynników, który spowodował ten stan rzeczy, jest spadek popularności ulicznego futbolu w Europie. - W tego typu meczach, kiedy masz dziesięć lat musisz być twardy i umieć się rozpychać, żeby poradzić sobie ze starszymi rywalami. Musisz walczyć, dochodzić do niemożliwych piłek. W momencie, kiedy tworzy się formalne zasady, coraz mniej chodzi o umiejętności indywidualne. Na Starym Kontynencie staliśmy się bardziej zachowawczy, gra jest bardziej miękka. 30, 40 lat temu w Anglii życie było cięższe - argumentował Wenger, który pracuje w Arsenalu od ponad 18 lat. Według Francuza, najlepszym przykładem na poparcie jego tezy jest Chilijczyk Alexis Sanchez, który dołączył do "Kanonierów" tego lata z Barcelony za 35 milionów funtów. - Przypomina mi angielskich piłkarzy z pierwszego pokolenia, które trenowałem: Lee Dixon, Steve Bould, Tony Adams, Nigel Winterburn czy Martin Keown. Oni byli zawsze gotowi do walki. Sanchez ma w sobie niewiarygodne pokłady energii. Chciałoby się, żeby każdy je miał, ale to tak nie działa. On chce się ciągle uczyć, jest typem zwycięzcy - chwalił podopiecznego szkoleniowiec. W klasyfikacji strzelców Premier League po dziewięciu kolejkach prowadzi dwóch piłkarzy urodzonych w Ameryce Południowej - Argentyńczyk Sergio Aguero oraz reprezentant Hiszpanii Diego Costa mają po dziewięć goli. W siódemce najskuteczniejszych są także Sanchez oraz inny Argentyńczyk Leonardo Ulloa. Łatwo znaleźć też przykłady w pozostałych ligach Starego Kontynentu. W ataku Barcelony gra tercet Lionel Messi (Argentyna), Neymar (Brazylia) i Luis Suarez (Urugwaj). Argentyńczyk Carlos Tevez jest liderem siły ofensywnej mistrza Włoch Juventusu Turyn, natomiast Urugwajczyk Edinson Cavani i Brazylijczyk Lucas są czołowymi strzelcami broniącego tytułu Paris Saint Germain w ekstraklasie francuskiej.