Od wielu lat Everton balansuje w Premier League nad strefą spadkową. Utytułowany klub prezentuje się bardzo słabo i nie inaczej jest na początku kampanii 2023/24. Po dziewięciu kolejkach "The Toffees" mają na koncie tylko siedem punktów i zajmują odległe, 16. miejsce w tabeli. Kiepskie wyniki to nie jedyny problem dla władz klubu z Liverpoolu. W marcu po raz pierwszy pojawiły się doniesienia o możliwym złamaniu zasad Finansowego Fair Play przez Everton. Władze Premier League poinformowały o nieprawidłowościach, jednak sprawa ucichła. Powołana została jednak specjalna komisja w celu zbadania sprawy. Everton może otrzymać surową karę Władze Evertonu przekonują, że nie doszło do złamania żadnych zasad, choć ostateczne zdanie należy do komisji. Ta przejawia inną opinię. Zarzuty są bardzo poważne. "The Toffees" mieli odnotować straty na poziomie aż 372 milionów funtów. Zadeklarowany budżet opiewa natomiast na 266,8 milionów funtów. Przyczyną straty finansowej miały być skutki pandemii koronawirusa. Pod uwagę brane są różne kary, jednak wiele wskazuje na to, że zastosowane zostanie odjęcie punktów. Jeśli klubowi zostanie udowodniona wina, grozi mu najsurowsza kara - odjęcie aż 12 punktów. Wówczas klub z Liverpoolu miałby pięć oczek na minusie. Według dziennikarzy "Daily Mirror" o taki wymiar represji apelują władze Premier League. Stanowiłoby to najwyższą tego typu karę w historii angielskich rozgrywek. W 2010 roku Portsmouth odjęto dziesięć punktów za nieprawidłowości na polu administracyjnym. Everton jest jednym z głównych faworytów do spadku abstrahując nawet od potencjalnej kary. Drużyna prowadzona przez Sean'a Dyche'a na tle ligowych rywali wygląda mizernie, a z dwudziestu ostatnich spotkań w Premier League wygrał tylko cztery.