Za nami prawdopodobnie jeden z najgłośniejszych - i najbardziej nietypowych - transferów piłkarskich w dziejach. 3 stycznia Cristiano Ronaldo został oficjalnie zaprezentowany na Mrsool Park w Rijadzie jako nowy zawodnik saudyjskiego Al-Nassr. Nie ma wątpliwości, że jeszcze nawet pół roku temu tego typu widok byłby czymś niewyobrażalnym. Były gracz m.in. Manchesteru United i Realu Madryt twierdzi przy tym wprost: w Europie wygrał już wszystko i teraz chce poszukać nowych wyzwań w zupełnie nowej lidze, która w jego mniemaniu jest dużo bardziej konkurencyjna, niż większość ludzi sobie wyobraża... Zapewne wielu kibicom trudno jest uwierzyć w takie twierdzenia ze strony "CR7" - i być może tu właśnie należy szukać źródła pewnych spekulacji, które całkiem niedawno "przykleiły się" do Portugalczyka. Chodziło w nich o... prędkie opuszczenie "Rycerzy Nadżdy". Cristiano Ronaldo nie zagra w Newcastle United. Eddie Howe uciął sprawę! Gdzie zaś Ronaldo miałby się udać? Mówiło się o możliwym transferze do Newcastle United, które również jest w rękach saudyjskiego kapitału i które być może było w stanie podźwignąć finansowe wymagania 37-latka, zapewniając mu przy tym możliwość ponownych występów na wysokim poziomie na "Starym Kontynencie". Warunek miał być jeden - "Sroki" muszą po bieżącej kampanii zapewnić sobie udział w Lidze Mistrzów i na razie wygląda na to, że NU zdołają zrealizować ten cel, bo znajdują się w "czubie" tabeli Premier League. Niemniej jak dobry nie byłby ich wynik na koniec sezonu, to... w Newcastle "Crisa" raczej nie zobaczymy. Przynajmniej na razie. "Życzymy Cristiano jak najlepiej, ale z naszej perspektywy nie ma tu cienia prawdy" - orzekł Eddie Howe, menedżer United, w rozmowie ze Sky Sports. Tym samym, choć wszystkie elementy układanki zdają się tutaj idealnie pasować, to "CR7" prawdopodobnie wypełni swój kontrakt na Bliskim Wschodzie. Cristiano Ronaldo będzie ambasadorem Saudyjczyków przeciwko... Portugalii? To naprawdę możliwe Ten ma trwać do 2025 roku, a futbolista ma w jego ramach zarabiać aż 200 mln euro rocznie, co jest kwotą nigdy wcześniej niespotykaną w świecie piłki. Co więcej po wygaśnięciu umowy gwiazdor miałby stać się ambasadorem wspólnej kandydatury Saudyjczyków, Egipcjan i Greków dotyczącej organizacji MŚ 2030. Pikanterii dodaje tu fakt, że w takim przypadku Ronaldo niejako... musiałby zwrócić się przeciwko własnej ojczyźnie, bowiem o miano gospodarza turnieju walczą też Portugalczycy, ramię w ramię z Hiszpanami i Ukraińcami. Zobacz także: Cristiano Ronaldo pomylił kraje! Kibicom Al-Nassr się to nie spodoba