Jasnym faworytem spotkania był Tottenham, świeżo upieczony półfinalista Ligi Mistrzów. Drużyna Maurizio Pochettino ewentualnym zwycięstwem mogłaby niemal zapewnić sobie trzecie miejsce w ligowej tabeli. Do meczu przystępowali bez najlepszego strzelca, kontuzjowanego Harry’ego Kane’a. Na drodze "Kogutów" stanął jednak znakomity dziś Łukasz Fabiański. Polak kilkukrotnie dokonywał w bramce cudów i zakończył mecz z czystym kontem. Już w 11. minucie Fabiański po raz pierwszy został zmuszony do interwencji. Wtedy to w polu karnym znalazł się Heung-Min Son i uderzył w lewy dolny róg bramki, ale Polak zdążył z interwencją. Kwadrans później w dobrej sytuacji by łLucas Moura, ale uderzył obok bramki. Tuż przed przerwą bardzo groźnie uderzył jeszcze Christian Eriksen, ale Fabiański popisał się zachwycającą paradą. W drugiej połowie, choć Tottenham wciąż miał przewagę, coraz odważniej zaczęli atakować goście. Jeden z nich zupełnie zaskoczył "Kogutów" - Marko Arnautović znakomicie wypatrzył w polu karnym Michaila Antonio, a ten strzałem pod poprzeczkę wyprowadził West Ham na prowadzenie! "Koguty" rzuciły się do ataku, ale to West Ham był bliższy zdobycia kolejnej bramki. W polu karnym znów znalazł się niepilnowany Antonio, ale tym razem przegrał pojedynek z Hugo Llorisem. W czwartej minucie doliczonego czasu wydawało się, że gospodarze muszą doprowadzić do remisu. Wrzutka z prawej strony minęła Fabiańskiego i Eriksen strzelał głową praktycznie do pustej bramki. Znikąd jednak na linii bramkowej wyrósł Fabian Balbuena, który udanie wybił piłkę zmierzającą do bramki. Tottenham wciąż zajmuje trzecie miejsce w tabeli, ale już w tej kolejce może zrównać się z nim punktami zespół Chelsea. West Ham jest na 11. pozycji. 4 maja jedenastka Tottenhamu rozegra kolejny mecz na wyjeździe. Jej rywalem będzie AFC Bournemouth. Tego samego dnia Southampton FC zagra z jedenastką "Młotów" na jej terenie.