Tottenham w ostatniej kolejce przetrwał wyjazd na jeden z najcięższych terenów w lidze - wywiózł remis z Anfield Road. Takim obrotem spraw ucieszył w sumie trzy grupy kibiców. Swoich, bo remis na Anfield to nigdy w zasadzie nie jest zły wynik. Kibiców Manchesteru City, bo dzięki temu zespół Pepa Guardioli uciekł w tabeli The Reds. Wreszcie uśmiechnęli się też mimo wszystko kibice Arsenalu, bo to oznaczało, że ich ulubieńcy nadrobili kolejne dwa punkty do dzisiejszych rywali. Premier League. Wewnątrz-londyński pojedynek o Ligę Mistrzów Od początku bardzo głośno jest na stadionie "Kogutów". Fani czują stawkę tego spotkania, co pokazywali już przed meczem, rozgrzewając się długo przed pierwszym gwizdkiem. Stawkę tego meczu czuć było też po postawie piłkarzu obu zespołów, bo na boisku było bardzo gęsto. Brakowało jednak konkretnych sytuacji bramkowych, bo z reguły akcje obu zespołów kończyły się maksymalnie w okolicy linii pola karnego. Dramatyczne 10 minut Arsenalu Aż wybiła 21. minuta. Kulusevski posłął głębokie dośrodkowanie w pole karne Arsenalu, Son powalczył o piłkę z Cedrikiem, który zdaniem sędziego faulował Koreańczyka, czym stworzył rywalom idealną okazję do ułożenia sobie spotkania. Z niej pewnie skorzystał Harry Kane, dla którego był to dwunasty gol w karierze strzelony Arsenalowi. Dziesięć minut później sytuacja Arsenalu stała się już niemal dramatyczna, a znów w głównej roli był Son. Dier posłał długą piłkę w jego kierunku, a bez piłki łokciem w twarz trafił skrzydłowego Spurs Rob Holding. Stoper gości miał już jedną kartkę na koncie, więc sędzia Paul Tierney nie miał wyjścia i wyrzucił go z boiska. Po chwili Harry Kane zmienił status sytuacji z "niemal dramatyczna" na "bardzo dramatyczna". Dośrodkowanie z rzutu rożnego głową przedłużył Emerson, a na długim słupku idealnie czekał na wykończenie tej akcji Anglik, ustrzelając swój dublet. Cios po przerwie Son do dwóch "asyst", zaliczonych przy karnym i czerwonej kartce, tuż po przerwie dołożył swoje trafienie, wybijając już kompletnie z głowy Kanonierom myśli o pozytywnym wyniku. W kolejnych minutach od następnych goli swoją drużynę dwukrotnie uchronił Aaron Ramsdale. Najpierw Anglik odbił główkę Emersona, a kilka minut później świetnie interweniował przy próbie Kane`a sprzed pola karnego. Spore problemy Arsenalu Kolejne minuty to spokojna gra Tottenhamu i tak naprawdę bardziej uwaga mogła się skupić na trybunach, które przy tym wyniku oczywiście głośno pokazywały jaką radość sprawia im ten wynik. Gdyby Arsenalowi nie dość było złych informacji z tego meczu, to w 74. minucie padł na murawie Gabriel i z grymasem bólu na twarzy musiał opuścić boisko. Na ławce gości pojawił się powracający po kontuzji Ben White, ale Mikel Arteta zdecydował się wprowadzić nie jego, a Nuno Tavaresa. Wygrana Tottenhamu oznacza, że prawdopodobnie do końca sezonu będzie ciekawie w walce o czołową czwórkę Premier League, bo zespołowi Mikela Artety został już tylko jeden punkt przewagi. Spurs grają u siebie z Burnley i Norwich na wyjeździe, Kanonierzy na wyjeździe z Newcastle i u siebie z Evertonem. Tottenham 3-0 Arsenalgole: 22`(r.k.), 37`Kane, 47`Son czerwona kartka: 33`Holding(druga żółta)Tottenham: Lloris - Sanchez, Dier, Davies(82`Rodon) - Emerson, Bentancur, Hojbjerg, Sessegnon - Kulusevski(72`Moura), Son(72`Bergwijn)- KaneArsenal: Ramsdale - Tomiyasu, Gabriel(76`Tavares), Holding, Cedric - Xhaka, Elneny - Martinelli(46`Smith-Rowe), Odegaard, Saka - Nketiah(73`Lacazette)