Mistrzowie Anglii przyjechali do Londynu z nadzieją na zdobycie trzech punktów i wywarcie presji na liderującym w tabeli Arsenalu. "Kanonierzy” dość niespodziewanie ulegli wczoraj na Goodison Park Evertonowi, co dało “Obywatelom” szansę, by zbliżyć się do nich na dwa punkty. W ekipie Guardioli ku sporemu zaskoczeniu, spotkanie na ławce rezerwowych rozpoczął Kevin De Bruyne, a poza kadrą meczową znalazł się Phil Foden. Z kolei Tottenham musiał sobie radzić bez Antonio Conte. Włoch dochodzi bowiem do siebie po operacji usunięcia pęcherzyka żółciowego, jakiej musiał się poddać w ubiegłym tygodniu. Tym samym u sterów w ekipie gospodarzy pojawił się dziś jeden z jego asystentów - Cristian Stellini. Harry Kane dołączył do "klubu 200" Po kwadransie gry, to "Koguty" wyszły na prowadzenie za sprawą Harry'ego Kane'a. Po złym wyprowadzeniu piłki z okolic pola karnego przez Rodriego, spod nóg Rico Lewisa przejął ją Højbjerg. Duńczyk uruchomił Anglika, który pokonał Edersona. Tym samym Kane nie tylko zdobył swojego 200. gola w Premier League, ale został również najlepszym strzelcem w historii Tottenhamu. Goście w pierwszej części spotkania mieli spore problemy, by stworzyć realne zagrożenie pod bramką Hugo Llorisa, a z dośrodkowaniami w kierunku Erlinga Haalanda świetnie radzili sobie obrońcy Spurs. Frustracja Norwega była widoczna zwłaszcza przy okazji pojedynków z dobrze dysponowanym Cristianem Romero. W 40. minucie ciekawą próbą z dystansu próbował odkupić winy Rodri, jednak francuski bramkarz nie miał większych problemów, by złapać uderzoną po ziemi piłkę. Chwilę później po podaniu Haalanda, niezłą pozycję wypracował sobie Jack Grealish, oddając jednak niecelny strzał "zza zasłony". O krok od wyrównania "Obywatele" byli tuż przed przerwą. Ogromnego pecha miał wówczas Riyad Mahrez, a piłka po jego mocnym uderzeniu trafiła w poprzeczkę. Ostatecznie Tottenham schodził do szatni prowadząc 1:0. Solidna defensywa "Kogutów" kluczem do zwycięstwa Od początku drugiej części spotkania mistrzowie Anglii byli bardzo aktywni na połowie rywali. Ponownie brakowało jednak konkretów, a zwarta i dobrze ustawiająca się defensywa Londyńczyków, znacznie utrudniała zadanie podopiecznym Guardioli. Tuż przed upływem godziny gry Hiszpan posłał do boju Kevina De Bruyne. Belg zmienił Riyada Mahreza i już chwilę później miał szansę przyczynić się do odrobienia strat. Po sprytnie rozegranym rzucie wolnym i podaniu po ziemi do Juliana Alvareza, argentyński mistrz świata oddał mocny strzał, po którym piłka odbiła się od Erica Diera i przeleciała nad bramką. W 86. minucie po otrzymaniu drugiej żółtej kartki, boisko musiał opuścić Romero, który zdecydował się na faul taktyczny, powstrzymując Grealisha. Goście mimo gry w przewadze w samej końcówce, nie zdołali już jednak odpowiedzieć. Tottenham pokonał Manchester City 1:0 i zdobył istotne trzy punkty w kontekście walki o miejsce w pierwszej czwórce, premiowane awansem do Ligi Mistrzów.