Wypożyczenie Bale'a z Realu Madryt kończy się 30 czerwca, jednak są sygnały, że może zostać ono przedłużone. Tego przynajmniej chce prezes "Kogutów" Daniel Levy, który ma zamiar dać nowemu trenerowi drużyny możliwość korzystania z umiejętności walijskiego skrzydłowego. Tymczasowym szkoleniowcem ekipy z północnego Londynu jest na razie Ryan Mason. Lepiej z Bale'em, niż bez niego W Tottenhamie mają bowiem rosnąć nastroje, że obecność Bale'a ma być pomocna w nadchodzącym "przejściowym sezonie", a koszt zatrzymania zawodnika byłby mniejszy, niż w przypadku próby zastąpienia go. Dodatkowo po nieudanych pierwszych miesiącach na boiskach Premier League, Bale ostatnio zaczął prezentować dobrą formę. W niedzielnym meczu z Sheffield United udało mu się nawet zdobyć hat-tricka. Zastrzeżone przedłużenie Jak podaje "Daily Mail", londyńczycy mieli zastrzec sobie opcję przedłużenia wypożyczenia po sezonie 2020/2021 na tych samych zasadach. Tottenham opłaca "tygodniówkę" Bale o wysokości 240 tys. funtów, co miałoby też znaczenie dla Realu Madryt. Madrytczycy chętnie odciążaliby dalej swój budżet, zważywszy na fakt, że walijski pomocnik raczej nie odegrałby w przyszłym sezonie dużej roli w składzie "Los Blancos". Pierwsze rozmowy zakończone fiaskiem Nim jednak przedłużenie wypożyczenia zostanie zrealizowane, musi na nie przystać sam Bale. Według "Daily Mail" pierwsza propozycja przedstawiona w negocjacjach została odrzucona. Nie wskazano, kto konkretnie odrzucił ofertę, ale sposób, w jaki sporządzono dotychczasowy kontrakt wskazuje, że musiał to być sam Bale.Gareth Bale był wcześniej związany z Tottenhamem przez sześć lat, między 2007 a 2013 rokiem, kiedy to przeniósł się do drużyny "Królewskich".