Pierwszy gol w tym spotkaniu padł bardzo szybko, bo już w 15. minucie. Bukayo Saka posłał groźne dośrodkowanie z rzutu wolnego, a piłka odbiła się od głowy Pierre'a Emile'a Hojbjerga i wpadła do siatki. To samobójcze trafienie na samym początku derbów północnego Londynu było dla Spurs bardzo bolesnym ciosem. Zaledwie 7 minut później Micky van de Ven szczęśliwie przejął piłkę i stanął "sam na sam" z Davidem Rayą. Holender pokonał hiszpańskiego bramkarza, ale na powtórce widać było, że w momencie podania znalazł się na spalonym. Miał naprawdę dużego pecha, ale większe problemy nadeszły dopiero za chwilę. Kai Havertz, będą na własnej połowie, znakomicie wypatrzył biegnącego w kierunku bramki rywali Bukayo Sakę. Podanie górą było wręcz idealne. Angielski skrzydłowy w polu karnym zabawił się jeszcze z obrońcami Tottenhamu i pokonał bezradnego Vicario. Dreszczowiec w drugiej połowie. Walka do ostatnich minut Przed przerwą padł jeszcze jeden gol i ponownie była to bramka zdobyta przez Arsenal FC. Declan Rice posłał doskonałe dośrodkowanie z rzutu rożnego, a tam piłka trafiła do Kaia Havertza. Niemiecki napastnik nie zmarnował okazji i do asysty dołożył trafienie, czym praktycznie dobił drużynę gości. W 64. minucie meczu doszło do absurdalnej sytuacji. David Raya popełnił straszny błąd, wybijając piłkę wprost pod nogi rywala, którym okazał się... obrońca Cristian Romero. Trudno powiedzieć, co Argentyńczyk robił w tamtym momencie tak blisko bramki Arsenalu, ale wykorzystał pomyłkę Hiszpana i dał "Kogutom" gola na 1:3. W ostatnich minutach Declan Rice sprokurował rzut karny dla Tottenhamu, a "jedenastkę" na gola pewnie zamienił Heung-min Son. W tym momencie w derbach północnego Londynu znów wszystko stało się możliwe. Przewaga Arsenalu stopniała do zaledwie jednego gola. Tottenham napierał, ale zabrakło mu jednak czasu, aby strzelić gola na 3:3. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Arsenalu, który nadal liczy się w walce o mistrzostwo Anglii.