Znakomite tempo narzucili w sobotnim hicie 21. kolejki Premier League zawodnicy Newcastle United i Manchesteru City. Mistrz Anglii przed pierwszym gwizdkiem arbitra wskazywany był jako wyraźny faworyt. "Sroki" przed rywalizacją przegrały trzy kolejne spotkania ligowe, przez co w tabeli opuściły się aż na 9. miejsce. Swoich szans upatrywały w fakcie, że w ubiegłym sezonie udało im się wygrać z "The Citizens" na St. James' Park 1:0. Gospodarze już od pierwszych minut byli bliscy zaskoczenia rywali. W 4. minucie Newcastle trafiło do siatki, ale na pozycji spalonej znajdował się Isak, dlatego trafienie zostało anulowane. Kilka minut później z boiska zejść musiał Ederson. Brazylijczyk doznał urazu przy próbie interwencji i zastąpić musiał go Stefan Ortega. Feralny początek spotkania nie podciął skrzydeł podopiecznych Pepa Guardioli, którzy grali dynamicznie i szybko konstruowali kolejne ataki. W 26. minucie kapitalnym trafieniem popisał się Bernardo Silva. Portugalczyk wykorzystał płaską wrzutkę od Walkera i sprytnym uderzeniem piętką pokonał Martina Dubravkę. Newcastle postawiło się piłkarzom Guardioli Stracony gol nie podłamał gospodarzy, którzy swoich szans upatrywali w kontratakach. Już niecałe 10 minut później dogranie od Bruno Guimaraesa wykorzystał Alexander Isak. Szwed przełożył piłkę na prawą nogę i potężnym strzałem doprowadził do wyrównania. "Sroki" poszły za ciosem i ich kolejna kontra także zakończyła się golem. Tym razem do siatki w podobnej sytuacji co Isak trafił Anthony Gordon. Obie bramki były wyjątkowej urody. "Piłkarskie jaja" w Turcji. Katastrofalny błąd Polaka. Nagranie hitem sieci Manchester City miał przewagę i był bliski trafienia wyrównującego, ale albo brakowało precyzji, albo znakomicie interweniował Dubravka. W 74. minucie kibice "Obywateli" prawdopodobnie przypomnieli sobie, dlaczego tak bardzo brakowało im kontuzjowanego przez wiele miesięcy Kevina De Bruyne. Belg odebrał w środku pola podanie od Rodriego, pomknął z futbolówką i oddał mierzono strzał zza pola karnego. Nie mógł sobie poradzić z nim tym razem Dubravka. Intensywność spotkania była momentami wręcz porażająca. Dopiero w ostatnich minutach piłkarze zwolnili nieco - wielu z nich trudy meczu dawały się powoli we znaki. Wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, ale wówczas błysnęli rezerwowi. W doliczonym czasie gry wspaniałe podanie w pole karne posłał De Bryune. Odebrał je 20-letni Oscar Bobb. Norweg z zimną krwią opanował piłkę i wbił ją do siatki, zapewniając mistrzom Anglii triumf.