Wszystko zaczęło się tuż przed końcem pierwszej połowy, kiedy gospodarzom prowadzenie dał Cody Gakpo. W drugiej połowie to był już popis Liverpoolu i trudna do wytłumaczenia postawa United, którzy przecież ostatnio spisywali się bardzo dobrze. Po dwa gole strzeliło trio podstawowych napastników, a więc wspomniany już Holender, Darwin Nunez i Mohamed Salah. Egipcjanin został najlepszym strzelcem "The Reds" w erze Premier League (129 bramek). Rywali dobił rezerwowy Roberto Firmino. - Zagraliśmy przyzwoitą pierwszą połowę. Popełniliśmy jeden błąd w organizacji tuż przed przerwą. W drugiej połowie to nie byliśmy my. To nie są nasze standardy. Nie byliśmy zespołem. To nieprofesjonalne - powiedział ten Hag. - Jestem zaskoczony, ponieważ widziałem ostatnie tygodnie i miesiące, w których ten zespół jest odporny i prezentuje zwycięską postawę. W drugiej połowie w ogóle nie mieliśmy postawy. Nie trzymaliśmy się planu i nie zrobiliśmy tego, co do nas należy - dodał. Premier League. Manchester United nie przegrał tak wysoko od bardzo dawna Klęska "Czerwonych Diabłów" przyszła zaledwie tydzień po wygraniu przez klub Pucharu Ligi. To pierwsze trofeum od sześciu lat. Miało ono być początkiem nowym triumfów United, a zamiast tego przytrafiła się najwyższa porażka w historii. Poprzednio takiej klęski zaznali na początku XX wieku, trzykrotnie przegrywając 0-7: z Blackburn Rovers (1926), Aston Villą Birmingham (1930) i Wolverhampton (1931). W tym sezonie podopieczni Holendra doznali już dwóch upokorzeń, ale nie aż takich, przegrywając z Manchesterem City 3-6 i Brentfordem 0-4. - W przeszłości pokazaliśmy, że możemy się odbić. Tak było po meczach z City i Brentfordem. Ta porażka jest zdecydowanie nie do przyjęcia. Jestem rozczarowany i zły z tego powodu - stwierdził ten Hag.