Znamy już komplet beniaminków sezonu 2024/25 w Premier League. Przypomnijmy, że z angielskiej elity spadło Luton Town, Burnley i Sheffield United. W ich miejsce wskoczyły Leicester City, Ipswich Town i Southampton. Dwie pierwsze z tych ekip bilet do wyższej klasy rozgrywkowej wywalczyły w 46-kolejkowej fazie "zasadniczej". Jak zawsze zespoły z miejsc 3-6 utworzyły play-offy. Leicester, Ipswich i Southampton zagrają w Premier League W półfinałach barażów zmierzyły się Leeds z Norwich City i Southampton z West Bromwich Albion. W pierwszych meczach padły dwa bezbramkowe remisy, ale ofensywy obu zespołów otworzyły się w rewanżu. "Święci" wygrali 3:1, a "Pawie" 4:0, dzięki czemu spotkali się na Wembley, by w pojedynczym starciu zawalczyć o szybki powrót do wyspiarskiej ekstraklasy. Górą z tego starcia wyszedł zespół z Janem Bednarkiem w składzie. Kluczowego gola strzelił w 24. minucie Adam Armstrong. Polak był w tym sezonie zawodnikiem pierwszego składu, w fazie ligowej rozegrał 86 procent możliwych minut, a w półfinałach oraz finale nie opuścił ani chwili. W niedzielnej konfrontacji o wszystko zanotował 63 kontakty z piłką, będąc ustawiony jako środkowy w trójce stoperów. Zanotował aż siedem wybić i jeden przechwyt. Podawał z 88-procentową skutecznością (45/51), wygrał 3 z 4 pojedynków, w tym wszystkie stoczone w grze głową. W 39. minucie obejrzał żółtą kartkę. Był to jego jedyny faul na stadionie w Londynie. Po ostatnim gwizdku sprintem przebiegł przez boisko - radość "Świętych" była bardzo duża. Jan Bednarek wraca do angielskiej elity. "Wiele zawdzięczam rodzinie" Reprezentant Polski udzielił wywiadu Viaplay w strefie mieszanej. - Medal dałem córce, bo była na meczu, całą rodzina mocno mnie wspierała, oni też są autorami tego sukcesu, wiele im zawdzięczam. Było sporo trudnych chwil po spadku rok temu, w tym sezonie też było wiele momentów nadziei, że awansujemy bezpośrednio [...] Było to dla mnie bardzo ważne, by ten klub wrócił do Premier League. Teraz chcę mieć dobre lato, dobre wakacje, teraz z dobrym nastrojem i chęciami będą przygotowania do EURO - powiedział Jakubowi Krupie. - To jest najważniejszy mecz w angielskiej piłce, każdy go ogląda, wiedzieliśmy jak wiele presji się z tym wiąże. Kiedy usłyszeliśmy końcowy gwizdek, wypuściliśmy wszystkie emocje. [...] 1:0, czyste konto i teraz czas na świętowanie - dodał. Wembley w najbliższą sobotę ugości kolejny finał - po 11 latach przerwy odbędzie się tam decydujący mecz Ligi Mistrzów. Ponownie zagra w nim Borussia Dortmund, ale tym razem jej rywalem nie będzie Bayern Monachium, lecz Real Madryt.