"Czerwone Diabły" zgodziły się zapłacić za 25-letniego zawodnika 55 mln euro, a 25 mln ma być dodane w bonusach. Według portugalskiego dziennika "Record" warunki w przypadku dodatkowych 10 mln euro będą łatwe do spełnienia, a kolejne 15 mln euro uzależnione jest od bardziej skomplikowanych celów. We wtorkowe popołudnie po raz pierwszy, odkąd rozpoczęły się rozmowy, Manchester United i Sporting zgodziły się co do wartości piłkarza. Wieczorem podano, że transfer jest już praktycznie dopięty, zanim Portugalczyk przyleci na testy medyczne, umowę muszą tylko przejrzeć prawnicy. Pomocnik miałby znaleźć się w Manchesterze w środę, najpóźniej w czwartek, a w sobotę mógłby nawet zadebiutować przeciwko Wolverhampton. Problemem dla Anglików jest fakt, że Fernandesem interesuje się także Barcelona. Mistrzowie Hiszpanii oferują mu kontrakt do 2025 roku, z tym że pierwsze pół roku spędziłby na wypożyczeniu w Walencji. Propozycja "Dumy Katalonii" ma być również zgodna z oczekiwaniami portugalskiego klubu, więc teraz wszystko zależy od pomocnika. Fernandes karierę zaczynał w klubie FC Infesta, potem była Boavista Porto. Następnie trafił do Włoch, gdzie był zawodnikiem Novara Calcio, Udinese Calcio i Sampdorii Genua. Od lipca 2017 roku gra w Sportingu. W ostatnich dwóch latach był wybierany najlepszym piłkarzem ligi portugalskiej. W tym sezonie Fernandes w 28 meczach we wszystkich rozgrywkach strzelił 15 goli i zaliczył 14 asyst. W poprzednich dwóch sezonach te liczby wyglądały następująco (16 i 20) oraz (32 i 18).