"Koguty" pokazały swą czupurność już w 3. min, gdy Harry Kane trafił do siatki, jednak analiza VAR wykazała, że był spalony. Później cieszyli się gospodarze. Piękne prostopadłe podanie Kyle Walkera-Petersa wykończył Daniel Ings, który wpadł w pole karne i wypalił w lewy róg. Później przyćmił wszystkich Son Heung-Min. Najpierw rozegrał szybką kontrę z Kanem. Ich tempo biegu i wymiany piłki były za szybkie dla Bednarka i jego kolegów. Z pewnością jednak Alex McCarthy w bramce mógł się zachować lepiej. Son uderzał z bardzo ostrego kąta, a jednak golkiper przepuścił piłkę lecącą w dalszy róg. Wyrównanie w drugiej minucie doliczonego do I połowy czasu uskrzydliło londyńczyków. Minęło ledwie 80 sekund II połowy, gdy po prostopadłym zagraniu Kane’a Son wyszedł sam na bramkarza i strzelił na 1-2. Bednarek omal nie zrobił szpagatu, ale i tak nie udało mu się przeciąć podania. Jack Stephens zachował się jak junior, bo mógł przeszkodzić Koreańczykowi, ten jednak schował go za plecy i z 15 m, z lewej nogi wypalił w lewy róg. Przy trzeciej akcji duetu Son - Kane reprezentant Polski złamał linię spalonego, ale nawet gdyby stał tam gdzie koledzy i tak nic by to nie dało. Podanie było górą, zbyt precyzyjne, a defensywa "Świętych" ustawiała się zbyt wysoko, przez co nie była w stanie dogonić Sona. Koreańczyk mógł się poczuć, jakby wykonywał rzut karny w hokeju: jedzie sam na bramkarza i w odpowiednim momencie strzela obok niego, z wielką mocą. Na 1-4 Son podwyższył w 73. min, gdy Kane dośrodkował do niego z okolic prawego skrzydła. Kopnięcie do siatki z bliska było formalnością. Gospodarzy pogrążył sam Kane, dobijając z czterech metrów do pustej bramki po uderzeniu Erika Lameli. Na pocieszenie "Świętym" został gol na 2-5 Ingsa z rzutu karnego. 2. kolejka Premier League Southampton FC - Tottenham Hotspur 2-5 (1-1) Bramki:1-0 D. Ings (32.), 1-1 Son Heung-Min (45+2. Kane), 1-2 Son (47. Kane), 1-3 Son (64. Kane), 1-4 Son (73. Kane), 1-5 Kane (82. Lamela), 2-5 Ings (90. rzut karny). Zobacz szczegóły z Premier League