Z jednej strony Jan Bednarek, z drugiej Artur Boruc. Starcie młodości z doświadczeniem, obecnego z byłym już reprezentantem Polski. Mimo 16 lat różnicy między "Biało-Czerwonymi", starcie Southampton z Bournemouth zapowiadało się bardzo interesująco dla każdego polskiego widza. Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla gospodarzy, bowiem Boruc po raz pierwszy skapitulował już w 12. minucie. Ze środka pola karnego uderzał płasko Shane Long, piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od obrońcy i "Holy Goalie" był bez szans. Osiem minut później było już 1-1. Tym razem nie popisał się Bednarek, ale trudno uznać go za głównego winowajcę bramki. Polak dał się ograć na połowie boiska, co pozwoliło gościom na wyjście z kontrą. Koledzy Boruca wymienili jeszcze kilka podań, a w końcu do bramki trafił Dan Gosling. Bournemouth poszło za ciosem i po pół godzinie wyszło na prowadzenie. Piłka po rzucie rożnym co prawda szybko opuściła pole karne "Świętych", ale jeden z gości natychmiast oddał strzał z dystansu. Angus Gunn odbił piłkę przed siebie i Callum Wilson z bliskiej odległości dobił ją do bramki. Po pierwszej połowie utrzymywał się wynik 2-1 dla gości. Po przerwie "Święci" wrócili na boisko bardzo zmotywowani i szybko odwrócili losy spotkania, ponownie wychodząc na prowadzenie. Najpierw sprytny, mocny strzał sprzed pola karnego oddał James Ward-Prowse i Boruc po raz drugi musiał wyjmować piłkę z bramki. W 67. minucie było już 3-2, a gola głową zdobył Matt Targett. Końcówka spotkania należała jednak do przyjezdnych z Bournemouth i cztery minuty przed końcem spotkania Wilson po raz drugi wpisał się na listę strzelców, zapewniając swojej drużynie remis! Z lewej strony świetnie wzdłuż bramki zagrał Ryan Fraser, a Wilson umieścił piłkę w bramce wślizgiem. Southampton - Bournemouth 3-3 (1-2) Bramki: 1-0 Long (12.), 1-1 Gosling (20.), 1-2 Wilson (32.), 2-2 Ward-Prowse (55.), 3-2 Targett (67.), 3-3 Wilson (86.). WG