W sobotnie popołudnie na Emirates Stadium stanęły naprzeciw siebie ekipy Arsenalu oraz Brentfordu. Podopieczni Mikela Artety długo czekali na otworzenie wyniku, ale w końcu w 66. minucie do siatki trafił nowy nabytek "Kanonierów", Leandro Trossard. Szczęście dla drużyny z Londynu nie trwało jednak przesadnie długo, bo już osiem minut później do listy strzelców został dopisany Ivan Toney, który swoją bramką zapewnił "Pszczołom" remis i podział punktów. Problem jednak polega na tym, że... gol był nieprawidłowy i wychodzi na to, że przeoczono ten fakt wyłącznie z winy sędziego VAR. Arsenal stracił wygraną z Brentfordem po... ewidentnym spalonym O co dokładnie chodzi? Według analizy przedstawionej przez "Daily Mail" w czasie kluczowej akcji, po której Toney pokonał Aarona Ramsdale'a, na spalonym był Christian Norgaard, czyli gracz asystujący. Wyglądało to mniej więcej tak (Norgaard widoczny jako pierwszy z prawej, w jego kierunku główkuje Ethan Pinnock): W normalnych okolicznościach rezultat nie uległby zmianie, bo trafienie nie mogłoby zostać uznane, ale arbiter VAR Lee Mason miał... w ogóle zapomnieć o wyrysowaniu linii ofsajdu podczas stosownej analizy. Brzmi to dosyć kuriozalnie, ale może mieć dla Arsenalu opłakane skutki. Błąd na wagę mistrzostwa? W Arsenalu mają prawo być wściekli! Piłkarze z Emirates w przypadku zwycięstwa - przynajmniej na razie - zyskaliby bowiem aż ośmiopunktową przewagę nad drugim w tabeli Manchesterem City, co pozwoliłoby im jeszcze śmielej myśleć o zdobyciu mistrzostwa na koniec sezonu. Teraz, po remisie, różnica wynosi oczywiście jedynie sześć "oczek". To zaś sprawia, że jeśli "The Citizens" ograją w niedzielę Aston Villę, a następnie pokonają 15 lutego "Kanonierów" w bezpośrednim meczu, to mogą objąć pierwszą lokatę w klasyfikacji. A tej mogą już nie oddać aż do finiszu zmagań...